Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2

#1 05-05-2014 o 19h29

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka
12.04.1097

Wojna trwa nieprzerwanie od roku. Siły Amerykańskie nadal próbują bezskutecznie przekonać władze Federacji Rosyjskiej do zawarcia pokoju. Prezydent, Samuel Nickolson, ponad pół nocy spędził na negocjacjach telefonicznych z generałem floty armii czerwonej, jednak dowódca nie ma zamiaru podjąć jakichkolwiek działań na polu politycznym. Zapowiada wkroczenie wojsk do większych miast w Stanach Zjednoczonych i masową likwidację obywateli, którzy(...).

27.05.2097

Prezydent chce chronić obywateli. W związku z kolejnymi groźbami mordu ze strony przeciwnej zapowiedział, że badania nad kapsułami hibernacyjnymi szczęśliwie dobiegają końca. Nie ma ich jednak ilości wystarczającej na ochronę wszystkich. Z każdej rodziny ma zostać wybrane najstarsze dziecko w wieku między szesnastym, a dziewiętnastym rokiem życia. W pełni sił i bez chorób wrodzonych. Zahibernowanie ma mieć miejsce w przeciągu następnych dwóch, do trzech miesięcy. W największych miastach zostaną oddane do użytku specjalne punkty hibernacyjne, do których należy zgłosić się z formularzem i dokumentami tożsamości (...).

4.07.2079

Po szczęśliwym zahibernowaniu pierwszej tury zgłoszonych osób doszło do ataku na bazę wojskową w Nowym Jorku, gdzie znajdował się punkt hibernacyjny. Żołnierze wrogiej armii zniszczyli całą aparaturę i zamordowali pracujących przy niej naukowców. Nadal nie jest wiadomo co stało się z zahibernowanymi. Niektórzy przypuszczają, że zostali przewiezieni do baz wojskowych, należących do sił przeciwnika, lub zabici na miejscu, jednak (...).


18.02.2129

Po upływie pięćdziesięciu lat od pamiętnej napaści na punkt hibernacyjny, znajdujący się wówczas na południu Manhattanu, został odnaleziony podziemny bunkier, gdzie znajdowały się kapsuły hibernacyjne z ocalałymi ludźmi w środku! Badania wykazały, że wszyscy zahibernowani żyją i wykazują dobre parametry życiowe. Prezydent uparcie milczy (...).

23.02.2129

Dziś w godzinach porannych naukowcy dokonali strasznego odkrycia : kapsuły z zahibernowanymi ludźmi zniknęły z podziemi Manhattanu i zostały zastąpione listami gończymi. Prezydent oświadczył, że jest to zorganizowane działanie przestępczej grupy F.O.B. (Federalna Organizacja Bezpieczeństwa), która ma na celu odizolowanie zahibernowanych od społeczeństwa. Profesor Hudson z Uniwersytetu Stanowego ma na ten temat inne zdanie. Twierdzi, że F.O.B ma na celu jedynie pomoc zahibernowanym w ponownym wdrożeniu się do społeczeństwa. A jak jest naprawdę? To pozostanie tajemnicą (...).

W SKRÓCIE :
Grupa nastolatków została zahibernowana. Przez pięćdziesiąt lat wojna zdążyła się skończyć (okazało się, że prezydent układał się z wrogiem), a Manhattan przekształcił się w jedną, ogromną potęgę przemysłową. Ludzie pracują w fabrykach, żyją w ruinach i tumanach smogu. Słońce pokazuje się jedynie przez dziesięć minut dziennie. Wody oceanu są w stanie tak złym, że nie można do nich wejść bez odzieży ochronnej, gdyż na skórze powstałyby zaraz liczne plamy, odbarwienia i rany (chemikalia). Nie ma normalnego jedzenia, produkuje się jego syntetyczne zamienniki. Średni wiek człowieka w chwili śmierci? Pięćdziesiąt dwa lata. F.O.B jest organizacją, która ma na celu zwalczenie tej sytuacji. Członkowie postanawiają przechwycić zahibernowanych i ocalić ich przed śmiercią z rąk władzy, ponieważ wiedzą, że dyktatura będzie chciała pozbyć się osób wychowanych z dala od swojego reżimu. Muszą ich ukryć i nie dopuścić do tego, by odnalazła ich władza. Uda się...? Pożyjemy, zobaczymy...


Link do zewnętrznego obrazka
Funkcjonariusze F.O.B (chcą pomóc zahibernowanym w powrocie do normalnego życia, opozycja władzy, buntownicy. Wiedzą, że prezydent dąży do likwidacji zahibernowanych, gdyż mogą posiadać niewygodne dla niego informacje).

1.1 (chłopak) - Madelleinee      jako ~Mateusz Opolski ~

1.2 (chłopak) Arwen - jako ~ Benjamin Alexander Walker ~

1.3 (dziewczyna) Lynn - jako ~ Linda Szyszkowski ~

1.4 (dziewczyna) @Rachel8 - jako ~ Laya Evelyn Holling ~

Zahibernowani (zgodzili się na wejście do kapsuł, aby przeżyć wojnę. Obudzili się po ponad pięćdziesięciu latach, kiedy cały Manhattan zamienił się w jedną, wielką fabrykę przemysłową, a wszyscy ludzie pracują dla tego samego przedsiębiorcy).

2.1 (chłopak) MaAniaaa8 - jako ~ Maurycy Remény ~

2.2 (chłopak) @Ragnarei  - jako ~ Aaron Salvajev ~

2.3 (dziewczyna) Oliwkaa - jako ~ Emilii Carter ~

2.4 (dziewczyna) Sszyszka - jako ~ Ariishu Parker ~




Link do zewnętrznego obrazka


* KP 24 godziny od zaklepania*



*Proszę o przemyślane zapisy*



*Nie kierujemy postaciami innych graczy*



*KP wygląd realny (wybaczcie, kochani) ,info podstawowe. Kochamy BBCode (jeśli czegoś nie rozumiesz, to pisz śmiało. Jestem, żeby pomóc, a nie obdzierać ze skóry (; *



*Proszę o poprawność gramatyczną*


*Funkcjonariuszy do osób zahibernowanych dobieram ja, więc nie umawiajcie się kto z kim będzie
. Napiszę to Funkcjonariuszom, kiedy będą już wszyscy gracze. Zaczynamy od postów Funkcjonariuszy ;D *. Acha! Postaciami NPC kieruję ja.


*Nie przeklinamy (jeśli już to ocenzurowane @#*&!%) "cholera" oczywiście dozwolona ; ) *



*Przestrzegamy regulaminu MF*



* Mianuję się Mistrzem Gry, zmieniam pogodę i tok akcji*


WZÓR KP :

Kod:

NAPIS ZE STRONY Fontmeme.com/by themes.

[1 ZDJĘCIE] [center][img][/img][/center]

[center][b][color=]Imię[/color][/b][/center]

[center][b][color=]Nazwisko[/color][/b][/center]

[center][b][color=]Rola[/color][/b][/center]

[center][b][color=]Wiek[/color][/b][/center]

[center][b][color=]Pochodzenie[/color][/b][/center]

[center][b][color=]Płeć[/color][/b][/center]

[center][b][color=]Orientacja[/color][/b][/center]

[2 ZDJĘCIE] [center][img][/img][/center]

[center][b][color=]Charakter[/color][/b][/center] (przynajmniej osiem rozbudowanych zdań).

[center][b][color=]Historia[/color][/b][/center] (przynajmniej dziesięć rozbudowanych zdań).

[center][b][color=]Lubi // Nie lubi[/color][/b][/center] (co najmniej sześć pozycji z każdej strony)

[center][b][color=]Ciekawostki[/color][/b][/center] (to już według uznania).

[3 ZDJĘCIE] [center][img][/img][/center]

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (07-06-2014 o 14h10)

Offline

#2 05-05-2014 o 19h32

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

TU BĘDZIE MOJA KP :

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Imię Laya

Nazwisko Holling

Rola 1.4 - funkcjonariuszka F.O.B

Wiek 18 lat

Pochodzenie Manhattan/USA

Płeć Kobieta

Orientacja Heteroseksualna

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Charakter Laya jest dość odważna, jak na panujące obecnie czasy. Niczego się nie boi i często nie myśli o konsekwencjach swoich wyborów, przez co jeszcze przed wstąpieniem do F.O.B często pakowała się w konflikty z prawem. Jest pewna siebie, ale nieufna w stosunku do obcych ludzi, bo boi się zostać zraniona, co ma podłoże w tym, że jej rodzice praktycznie zapomnieli o jej istnieniu. Popełnia błędy jak każdy i doskonale wie, że nie jest idealna, ale często nie godzi się ze zdaniem innych ludzi. Dorastała we własnym świecie, w którym tylko ona ustalała zasady i nie ma zamiaru tego zmieniać, ma swoje poglądy na każdy temat, których ściśle się trzyma. F.O.B znacznie wpłynęło na jej sposób myślenia. Nie ufa władzy i uważa się za całkowicie wolną od niej. Pod maską twardej sztuki (jak ją określają koledzy) skrywa się jednak wrażliwa i uczuciowa dziewczyna, która już zapomniała o tym, co może dać innym.


Historia Wychowała się  w bliskim sąsiedztwie plaży. Większość czasu spędzała na ulicy, ponieważ jej rodzice nigdy się nią nie zajmowali, a była jedynaczką. Wszystkiego musiała nauczyć się sama, nigdy nie poszła do szkoły, ale jakoś dawała sobie radę i chodziła na nauki do starszych dziewczyn, które coś jeszcze ze szkoły pamiętały. Jej marzeniem zawsze było wydostać się z ostatniego kontynentu, rówieśnicy uważali ją za wariatkę. Dlatego właśnie czas spędzała głównie we własnym towarzystwie, lecz nigdy na to nie narzekała. W wieku jedenastu lat zaczęła zarabiać na życie kradnąc, gdyż nic innego nie przyszło jej nawet do głowy. Jej talenty czasem się przydają. Do F.O.B trafiła, gdy przyłapano ją na kradzieży w wieku szesnastu lat. Przed policją obronił ją wtedy jeden z funkcjonariuszy. Na początku władze F.O.B miały obiekcje co do przyjęcia jej w swoje szeregi, jednak pokazała, że można na nią liczyć, podczas jednej z ważniejszych akcji. Bardzo ciężko pracowała na swoją pozycję w organizacji, śmiało można rzec, że praktycznie zrezygnowała z życia poza nią. Zerwała kontakty ze wszystkimi, których znała przed wstąpieniem do niej i w dalszym ciągu się z nimi nie widuje. Dziś jest jedną z bardziej rozpoznawalnych postaci F.O.B. Policja nie spocznie, dopóki jej nie zamknie.

Lubi // Nie lubi + swoją pracę+

+ kolegów z organizacji +

+ muzykę +

+ stare książki i zdjęcia +

+ sarkazm +

+ grzebanie w archiwach+

- kłamstwa -

- ograniczeń -

- sztywnych ludzi -

- władzy -

- syntetycznego jedzenia -

- zapachu spalin -


Ciekawostki ~ w wolnych chwilach tańczy taniec nowoczesny (coś w podobie crampu). To dla treningu, nie tylko dla przyjemności ~

~ zerwała kontakt z rodzicami, nie widzieli się od prawie czterech lat ~

~ mieszka na samej górze budynku organizacji (80 piętro) w mieszkaniu, które dostała od szefa za zasługi dla F.O.B. ~

~ Ma ipoda, chyba ostatniego, jaki w ogóle został w Stanach, którego znalazła kiedyś na wysypisku i naprawiła. Teraz może słuchać muzyki, ale nikomu o tym nie powiedziała. Nikt nie wie też, że tańczy. ~

~ całkowicie poświęciła się F.O.B do tego stopnia, że wolny czas spędza tylko i wyłącznie ze znajomymi z organizacji. Innych po prostu nie ma, z racji tego, że nikomu innemu nie ufa. ~

~ Ma tatuaż na przegubie. Jest to napis 'The truth is the meaning of life' (prawda jest sensem życia). ~

~ Zna się na pomocy medycznej, ze szkolenia w F.O.B osiągnęła wtedy jeden z najlepszych wyników .~

~ Uważa Benjamina za swojego przyjaciela, co jest baaardzo dużym wyrazem sympatii . Prawie niemożliwym w jej wykonaniu. ~

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (10-05-2014 o 20h44)

Offline

#3 05-05-2014 o 19h34

Miss'wtajemniczona
Oliwkaa
Czuje moc~
Miejsce: Pomocnik Moderatora
Wiadomości: 1 797

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Imię
Emilii

Nazwisko
Carter

Rola
2.3-zahibernowana dziewczyna

Wiek
17gdy została zahibernowana, teraz ma 50lat więcej

Pochodzenie
Ameryka północna

Płeć
Kobieta

Orientacja
Heteroseksualna

Link do zewnętrznego obrazka

Charakter
Emilii jest dziewczyną niby miłą, słodką i uczynną, ale kiedy nadepniesz jej na odcisk stanie się wredną i chamską Em. Mimo tej powierzchownej słodyczy i wewnętrznej goryczy Emilcia dla swoich przyjaciół zrobi chyba wszystko, zapomni o strachu i lęku. Jest osobą impulsywną, najpierw robi a potem myśli. Jednak ma też swoje słabości, na przykład boi się pająków i węży...

Historia
Cóż tu dużo mówić, nasza Emi wychowała się w rodzinie bez ojca, z młodszą siostrą i załamaną matką. Starała się jak mogła by mała Lily nie płakała z tęsknoty, a matka nie popadała w większą depresję. W wieku mniej więcej 14lat, stała się bardziej samodzielna, to ona zajmowała się siostrą, sprzątała w domu, gotowała i zarazem uczyła sie do szkoły. Potem dopiero było trudniej bo miała więcej nauki, Lily więcej wymagań a matka była coraz bardziej chora, nie miała wyboru musiała poprosić ciotkę o pomoc i tak się stało. Emilia miała trochę mniej obowiązków i zajęła się nauką, ale dalej musiała robić sporo. Dopiero w 1klasie liceum stało się coś co zachwiało jej całą dotychczasową "swobodę"  życia. Jej ojciec wrócił po około 14latach i mówił że więcej nie odejdzie, że tęsknił, że kochał, że to, że tamto. Na szczęście Em nie dała się wyrolować, wywaliła go za drzwi z wyzwiskami. Do tej pory jest na niego za wszystko zła, nie miała czasu dla siebie. Wychodzenie do kina ze znajomymi czy flirtowanie z kimś, nie wchodziło w grę. Emilicia nie miała na to czasu, zasuwała cały dzień, żeby jej rodzina nie rozleciała się do końca. Ale teraz jej matka ma faceta, a ona mieszka z nimi i cieszy się widząc swoją rodzicielkę uśmiechniętą a siostrę roześmianą. Jakiś czas temu, po prawie że skończeniu nauki znalazła pracę w małej kawiarence, jako kelnerka. Nie ma zmartwień, jest szczęśliwa i ma czas dla siebie. Mimo że musi łączyć naukę z pracą, jest jej łatwiej niż kiedyś.

Lubi // Nie lubi(co najmniej sześć pozycji z każdej strony)
+Koty / -Psy
+Czytać / -Nudziarzy
+Uśmiechać się / -Dico Polo
+Wariować / -Soku pomarańczowego
+Śpiewać / - Miley Cyrus
+Kopać tyłki płci przeciwnej / -Węży
+Ogólnie się bić i pokazywać że jest silna / -Pająki


Ciekawostki
Loading...

Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Oliwkaa (06-05-2014 o 15h20)

Offline

#4 05-05-2014 o 19h40

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Link do zewnętrznego obrazka

Imię
Ariishu   

Nazwisko
Parker    

Rola   2.4 

Wiek
17 lat    

Pochodzenie
Japońsko-Amerykańskie   

Płeć
Kobieta     

Orientacja
Heteroseksualna   

Link do zewnętrznego obrazka

Charakter
Arii nigdy nie była wyjątkowo lubianą osobą. Zawsze starała trzymać się w cieniu i wolała się fałszywie uśmiechać zamiast mówić o swoich uczuciach. Zamknięta w sobie dziewczyna stworzyła swój własny świat i nie chce nikogo do niego wpuścić. Wszyscy z zewnątrz znają ją jako pogodną i nieśmiałą dziewczynę, jaką oczywiście nie jest. Chociaż nie, stój-Ariishu jest pogodna ale tylko w swoim świecie. Jest zawzięta i zawsze jednak walczy o swoje. Potrafi kazać ściszyć muzykę dresiarzowi i będzie to robić do czasu aż on tego nie wyłączy nie zważając na niebezpieczeństwo związane kontaktami z takimi ludźmi. Arii mimo tego, że na zewnątrz wszyscy uważają ją za pogodną osobę ona nie do końca taka jest. W środku jest zwykłym szarakiem o własnym świecie. Nieraz potrafi zapaść w ''czarną dziurę'' i stracić kontakt z rzeczywistością, pomagało jej to bardzo w czasach późniejszego dzieciństwa ale o tym w historii. Krótko mówiąc Arii jest bardo uczuciową dziewczyną, która żyje w własnym świecie z własnymi problemami jednak nie chce dać się po tym poznać.   

Historia
Ojciec Ariishu był Amerykaninem a matka Japonką. Jej dzieciństwo do czasu było krainą miodem płynącą. Miała wszystko co chciała a rodzice wydawali się być dla niej troskliwi. No właśnie wydawali się. Mała Ariishu właśnie tak myślała. W końcu była jeszcze dzieckiem i nie umiała rozpoznać co jest prawdziwe a co nie. Rodzice zastępowali jej dzieciństwo drogimi prezentami. Mała Ariishu myślała, że właśnie tak wyrażają swoją miłość do niej. Jednak rodzice wcale nie wracali na nią większej uwagi, ani ojciec ani matka. Oboje mieli kochanków o, których nie wiedzieli-matka zdradzała ojca a ojciec matkę.
Ariishu dowiedziała się najpierw o zdradzie ojca, milczała. To samo zrobiła gdy dowiedziała się o zdradach matki, albowiem ta miała kilku kochanków. W jej domu rodzinnym, a raczej bezdusznej willi co chwila było słychać kłótnie, wrzaski i dźwięk rozbijanych przedmiotów. Ile to talerzy, szklanek, filiżanek, misek, waz i innych przedmiotów zostało rozbitych o ściany.
Ariishu uciekała przed tym cały czas, przestała chodzić do szkoły i zamknęła się w swoim pokoju. Jej rodzice nawet nie zwrócili na to uwagi, w sumie to było im na rękę, wreszcie gówniara się w nic nie wtrąca. Gdy wychodziła z pokoju nadal słyszała tylko kłótnie, rodzice na nią krzyczeli a ona wpadała wtedy w ''Czarne dziury'', po prostu wyłączała się i zamykała w sobie.
Przez internet dowiedziała się o eksperymencie i bez problemu dostała na niego zgodę od rodziców. Wierzyła w możliwość, że nikt jej już z tego nie wybudzi i będzie mogła żyć w owym spokoju już zawsze.
   


Lubi // Nie lubi
+Ciszę/-Krzyków, hałasu
+Bloga/-Prawdziwego życia
+Swój pokój/-Dymu tytoniowego
+Spokój/-Głośnej muzyki
+Klasyczną muzykę/-Dresiarzy
+Prawdę/-Fałszywców
 


Ciekawostki
~Blogowiczka-codziennie na bloga wrzucała masę zdjęć.~
~Jej foto blog był znany w całym kraju.~
~Na jej nadgarstkach widać ślady po bliskiej przyjaźni z żyletką.~
~Na jej blogu można zauważyć, że na każdym zdjęciu się uśmiecha-to jest jej mały świat.~
~Miała mnóstwo peruk, lubiła zmieniać swój wygląd.~
~Naturalnie oraz w chwili podjęcia się eksperymentu  jej włosy były ciemnobrązowe.~

Pod spodem można zobaczyć zdjęcia z jej foto bloga :

Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)



Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Sszyszka (06-05-2014 o 20h35)


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#5 05-05-2014 o 22h13

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0


Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka
https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/t1.0-9/q71/s720x720/10268411_284824875011824_3190643204341810328_n.jpg
Link do zewnętrznego obrazka


Imię II Aaron Vincent

Nazwisko II Salvajev

Rola II Chłopak poddany hibernacji.

Wiek II 19 lat.

Pochodzenie II Moskwa, Rosja.

Płeć II Mężczyzna.

Orientacja II Heteroseksualny.

Link do zewnętrznego obrazka
https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1.0-9/15126_284824868345158_6201285285225253097_n.jpg
Link do zewnętrznego obrazka


Charakter

Kimże jest Aaron...
Osobą o zarazem kreatywnym jak i logicznym sposobie myślenia. Zdawałoby się, że oba nawzajem się wykluczają... Nie w jego przypadku. Został obdarzony wyobraźnią oraz naturalną intuicją, co łącząc się z nabytą wiedzą oraz wrodzoną chłonnością do nabywania informacji oraz inteligencją daje całkiem przyjemną mieszankę.
Sam w sobie jest osobą dość realistycznie podchodzącej do świata. Zanim podejmie decyzję, którą chce podjąć zastanowi się ile niesie ze sobą plusów oraz minusów. A następnie czy mu się to kalkuluje.
Jeśli jednakże takową podejmie - decyzję bądź cel, będzie się jej trzymał aż ją wykona. Nie należy do osób o słomianym zapale.
W sprawach międzyludzki może wydawać się z początku tak formalny, że aż oschły bądź oziębły. Po bliższym poznaniu można zauważyć, iż wobec cennych mu osób czy też spraw podchodzi z emocjonalnym zaangażowaniem.
Także można zaobserwować, że miewa trudności z oddzieleniem spraw uczuciowych od niezwiązanych z nimi kompletnie.


Historia

Urodził się w mało zamożnej - może nawet ubogiej - rodzinie w stolicy skutego lodem mocarstwa Rosji - w Moskwie. Można powiedzieć, że Aarona wychowywała ulica, bowiem nieustanny brak rodziców spowodowanych ciężką pracą odbił się na czasie, który mogli mu poświęcać. Dni jego dzieciństwa dzieliły się na trzy części : naukę którą przyswajał w szkole, tą którą odbierał od ludzi z ulicy - oraz najmniejszą z nich -czas wolny. Zresztą bardzo często poświęcał pracy na czarno, aby wspomóc rodziców, których pensje starczały aby ledwo łączyć koniec z końcem. "Byle przeżyć do dziesiątego" było w przypadku Aarona czymś, co bezpośrednio odnosiło się do jego sytuacji rodzinnej. Dorastanie, okres buntu oraz czas po osiągnięciu pełnoletności w pełni poświęcał osiąganiu wyższych wyników w szkole - co pozwoliłoby mu się wyrwać oraz w jakikolwiek sposób pomóc zmęczonym życiem rodzicom. Oceny były na tyle wysokie, iż jego perspektywa na przeszłość miała dużą szansę na realizację. Jednakże nie stać było go, aby udać się na studia.
W tym to czasie usłyszał o eksperymencie polegającym na hibernacji ludzi. Wraz z swoimi rodzicami, nie mając nic do stracenia się mu poddał...


Lubi // Nie lubi (co najmniej sześć pozycji z każdej strony)

Ciekawostki (to już według uznania).

Link do zewnętrznego obrazka
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/t1.0-9/10252073_284824858345159_6239987140653962636_n.jpg
Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Ragnarei (02-06-2014 o 20h16)

Offline

#6 14-05-2014 o 21h18

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka



Imiona
Benjamin Alexander


Nazwisko
Walker


Rola
1.2 - funkcjonariusz F.O.B


Wiek
19 lat


Pochodzenie
Manhattan/USA


Płeć
Mężczyzna


Orientacja
Heteroseksualna



Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka



Charakter
Walker jest niezwykle pojętną osobą. Samouk, szybko przyswaja i zapamiętuje nowe informacje. Dzięki wiedzy umie dostosować się do sytuacji. A może dostosować sytuację do siebie? Któż to wie.. W każdym razie nie tylko intelektem zdobył laury z F.O.B. Głównie też umiejętnością działania pod presją. Kiedy inni zaczynają się denerwować i popełniać błędy, on ze spokojem, szybko i sprawnie wykonuje swoje zadanie. Zdaje się stawiać sukces akcji nad wszystko inne. Na przykład nad uczucia. W pewnym sensie to prawda. Po prostu stara się w takich sytuacjach kierować się rozumem, a nie uczuciami - trzymać emocje na wodzy. Jednak czy przekłada jedno nad drugie? Nigdy jeszcze nie został poddany takiej "próbie", która wskazałaby na to. W przeciwieństwie do niektórych osób, organizacja nie wpłynęła aż tak znacząco na jego sposób myślenia. Może prócz nienawiści do władzy i nieufności do ludzi spoza F.O.B, jednak to pierwsze już od dawna w nim kiełkowało - tylko nie zadawał sobie z tego sprawy. Chłopak nadal rozmyśla o życiu przed wojną - o tym co wyczytał w książkach i archiwach lub usłyszał od ludzi, wśród których do dziś krążą opowieści osób, pamiętających tamte czasy. Nadal pozwala sobie czasem wyobrażać, jak wyglądałoby jego życie, gdyby urodził się ze sto lat temu. To piękne wyobrażenia, jednak nie zagłębia się w nich długo, gdyż zdaje sobie sprawę, że to tylko puste, bezsensowne fantazje. O tak.. Jest marzycielem i realistą w jednej osobie. Czy te dwie rzeczy nie powinny siebie na wzajem wykluczać? Widać jest przykładem zaprzeczenia tej teorii.


Historia
Benjamin wychował się na na obrzeżach Manhattanu. Ojca tak naprawdę nigdy nie poznał, gdyż nieustanie pracował w fabryce. Jedyną rzeczą, która dowodziła, że gdzieś tam żyje, były przysyłane przez niego marne grosze, zarobione w pracy. Jego matka natomiast snuła się po domu - jeśli tak można było nazwać ruderę, w której mieszkali - jakby lunatykowała: nie reagowała na nic, pogrążona w własnym świecie, tylko mamrotała coś niewyraźnie pod nosem. Chłopcem zajmowała się ich sąsiadka - pani Matylda Lawyers. Była ciepłą i miłą osobą. Jej dwaj synowie dorośli i wyprowadzili się, więc miała czas dla Bena. Współczuła mu, że jego ojciec zajmował się pracą, a nie nim, zaś stan depresyjny matki nie zmieniał się z roku na rok, jednak nigdy nie poruszała przy nim tych tematów. Była nie tylko jego opiekunką, ale także nauczycielką. Uczyła go tego, czego sama nauczyła się w szkole, choć jak mówiła: "Byłeś tak mądrym dzieckiem, że nawet prymusy z mojej klasy wymiękłyby przy tobie. Moja pomoc w ogóle nie była ci potrzebna". Pani Matylda miała u siebie skrzynię z książkami, pochodzącymi z czasów przed wojny. Jej dziadkowie, a później rodzice i ona, dobrze je kryli, dlatego nie uległy zniszczeniu, jak większość tak starych egzemplarzy. Często pożyczała je Benowi, a gdy wzrok popsuł jej się tak, że nawet w okularach nie mogła nic przeczytać, oddała mu je. Chłopak niezwykle je cenił. Treści były tak niezwykłe, że trudno mu było uwierzyć, iż ludzie mogli coś takiego wymyślić i tak trafne oraz piękne to opisać. To tak się różniło od czasów, w których przyszło mu żyć..
Jednak jak każdy okres w życiu człowiek i ten dobiegł końca. I to w dość bolesny sposób. Ów wydarzenie miało miejsce, gdy miał 17 lat. Wracał właśnie od pani Lawyers. Z wiekiem jej zdrowie się pogorszyło na skutek życia wśród tego smogu i oparów, wydzielających się z zanieczyszczonych wód. Nie dawała sobie już rady z najprostszymi czynnościami, więc teraz to Ben zajmował się nią. Tak więc, gdy zjawił się w domu, było tam podejrzanie cicho. Żadnego skrzypienia desek, szmerów po kątach, szeptów, przypominających cichy lament. Chłopak szybko obiegł wszystkie pomieszczenia, nawołując matkę, jednak w żadnym jej nie znalazł. Dopiero na tyłach domu, które wychodziły na rzekę Hudson, zobaczył ją. Stała po drugiej stronie barierki, a jej, drżące od chłodnego wiatru, ręce trzymały się jej. Tylko dzięki temu jeszcze nie wpadła do wody. Spojrzała przez ramię na Bena. Stała tak chwilę, po czym się uśmiechnęła do niego. Był to pierwszy i ostatni raz kiedy widział jej uśmiech. Nim zdążył dobiec do barierki i złapać matkę, ona rzuciła się wprost w odmęty wód pełnych chemikaliów. Nie żyła, kiedy ją wyciągnięto. Chłopak nie chciał ją oglądać w takim stanie. Wolał ją zapamiętać z tym uśmiechem na twarzy, a nie z przekrwionymi, martwymi oczami i ciałem pokrytym ranami oraz odbarwieniami. Pochowano ją za rodzimym domem. W pogrzebie uczestniczyli tylko Ben i pani Lawyers z synami. W ciszy pożegnano zmarłą. Po tych wydarzeniach przyszłość chłopaka zawisła na włosku. Nie miał wiele, a praktycznie nie miał nic. Zapewne zostałby wysłany do prac w fabryce, na których spędziłby resztę swoich dni. Jednak pewna osoba zmieniła ten los. Okazało się bowiem, że młodszy syn pani Lawyers - Christopher Lawyers -jest członkiem F.O.B. Mając na uwadze rzeczy, które Ben zrobił dla jego matki, zaproponował, że przekona władze organizacji, aby pozwolili chłopakowi przejść szkolenie i, jeśli się nada, przyjęli w swoje szeregi. Walker przystał na to. Nie było mu łatwo, gdyż wszyscy patrzyli na niego sceptycznie. Jednak ciężka praca nie poszła na marne. Wysiłki zaowocowały świetnymi wynikami i uznaniem, choć prawdziwy szacunek zdobył podczas jednych z ważniejszych akcji, w których pokazał, jak wiele jest wart. Nie raz zdarzyło mu się jeszcze wybić na tle innych funkcjonariuszy i zapewne nie raz zobaczysz jego twarzyczkę na listach gończych wraz z innymi znakomitościami z F.O.B, właśnie przez takie "wybicia".. A może dzięki takim "wybiciom".


Lubi // Nie lubi
+ kolegów z organizacji +

+ czytać stare książki +

+ palić papierosy +

+ droczyć się +

+ rozmyślać nad czymś +

+ słuchać różnorakich historii +

- uczucia bezsilności -

- mówić o sobie -

- władzy -

- sytuacji bez wyjścia -

- kłamstwa -

- osób bez wyobraźni -


Ciekawostki
~ Zaczął palić niedługo po śmierci matki. ~

~ Zawsze przygryza kciuk, kiedy intensywnie nad czymś rozmyśla. ~

~ Raz w miesiącu przychodzi na grób matki. ~

~ Po wstąpieniu do organizacji zaczął częściej używać drugiego imienia, niż pierwszego. ~

~ Ma wytatuowanego na łopatkach jastrzębia w locie. ~

~ Traktuje z należytym szacunkiem książki otrzymane od pani Lawyers i nikomu je nie pokazuje. ~

~ Mieszka piętro pod Layą. Często wpada do niej w odwiedziny, gdyż, jak twierdzi, z jej okna rozciąga się lepszy widok. ~



Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#7 15-05-2014 o 18h15

Miss'na całego
Madelleinee
Not killing people is hard
Miejsce: Underground
Wiadomości: 458

Seether feat. Amy Lee - Broken
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
Imię Mateusz

Nazwisko Opolski

Rola Funkcjonariusz 1.1

Wiek 19 lat

Pochodzenie Polska

Płeć Mężczyzna

Orientacja Hetero

Link do zewnętrznego obrazka

Charakter

Mateusz jest wesołym, zabawnym, optymistycznym chłopakiem. Stara dostrzegać we wszystkim jakieś pozytywy. Uparcie twierdzi, że życie jest zbyt krótkie na użalanie się na sobą i trzeba coś z nim zrobić. Mimo swej pogody ducha, wie jak zachować się w odpowiednich sytuacjach. Wykonuje zlecone zadania spokojny, opanowany, wiedząc, że jest to coś ważnego i wartego powagi. Nie lubi się zwierzać, mówić o swoich problemach i troskach, ponieważ podświadomie nie przyjmuje do wiadomości ich istnienia. Sprawia wrażenie otwartego, jednak jest tajemniczy i skryty w sobie. Lubi praktycznie wszystkich ludzi, jednak mało komu ufa.

Historia

Chłopak ten będąc dzieckiem został rozdzielony z rodzicami. Ojciec wmieszał się w niepewne interesy, za co zapłacił własną głową. Mateusz niestety był tego zajścia świadkiem. Obcy mu ludzie wtargnęli pewnego wieczora do rodzinnego domu. Zebrali jedenastoletniego wtedy chłopca i jego rodziców w salonie. I kazali patrzeć.
Może i nie czuł specjalnie silnej więzi z rodzicielem, jednak wywarło to na nim duże wrażenie. Tym bardziej, kiedy widział ból, ogromne cierpienie i łzy ukochanej mamy. Uciekając z domu, został w pewnym momencie rozdzielony z matką. Zgubili się w tłumie. Jedyne co jeszcze zapamiętał z tamtego dnia, to uderzenie w potylicę i ciemność.
Kiedy się obudził, był już w drodze do Ameryki.
Z podsłuchanych rozmów dowiedział się, że skończyłby jako żywy towar przeznaczony na handel niewolnikami, albo, gdyby się nie sprzedał, pracownik jakiegoś zakładu przemysłowego. Kiedy byli już na miejscu, niczego nie rozumiał. Nie znał języka i nie wiedział, co się wokół niego dzieje. W dodatku nic nie widział przez pierwsze kilka tygodni, cały czas zamknięty w jakimś pomieszczeniu. Porywacze na wszelkie sposoby starali się sprawić, by był on im posłuszny. Mateusz jednak stawiał opór. Nie chciał tkwić w niewoli, pragnął wolności. Wiele razy próbował wydostać się z klatki. Raz znalazł ostry pręt w więzieniu. Wiedział, że nie da rady pokonać nawet jednego z tych mężczyzn, którzy przynosili mu jedzenie i wodę, oraz zabierali go na "lekcje" bycia niewolnikiem.
Targnął się wtedy na własne życie. Do dnia dzisiejszego ma na rękach blizny, nierówne, białe kreski. Został wtedy jednak znaleziony i odratowany. Po roku zamknięcia, oprawcy zaczęli nauczać go angielskiego. Po dwóch latach zdarzało im się nim "zabawiać". Mateusz przeżył straszną traumę. Kiedy już stracił resztki nadziei, porywacze wywieźli go do pracy w fabryce.
Było tam mnóstwo dzieci, dziesiątki, czy może setki. Poznał tam małą dziewczynkę imieniem Aline. Pochodziła z Francji i była rok młodsza od niego. To ona sprawiła, że znalazł sens życia. Nauczyła go cieszyć się chwilą, widzieć świat w jaśniejszych barwach. Pokochał ją, ale teraz sam nie potrafi powiedzieć, czy zastąpiła mu ona siostrę, matkę, czy też przez to, że szybciej dorósł, mógłby ją raczej nazwać pierwszą miłością. Mateusz odnalazł w sobie siłę, aby żyć. W wieku piętnastu lat dwójka funkcjonariuszy F.O.B. zdołała uwolnić go i dwójkę innych dzieci. On postanowił wstąpić do organizacji, jednak cały czas w głowie miał Aline, która została po drugiej stronie drzwi. Rozpaczliwie próbował ją ocalić. Do momentu, kiedy pewnego dnia nie znalazł jej ciała.
Na dzień dzisiejszy ma trzy cele. Walczyć z dyktaturą, która mu wszystko zabrała, walczyć z rządem, który pozwala na niszczenie życia tylu niewinnym ludziom. Zemścić się za śmierć przyjaciółki. Oraz wrócić do ukochanej ojczyzny, odnaleźć matkę i zapomnieć.
Tylko "góra" F.O.B. zna jego historię. Wolał nikomu nie spowiadać się z tego, co go spotkało.

Lubi // Nie lubi

+ Wszystko co wiąże się z czekoladą +
+ Truskawki +
+ Uzależniony od gorzkiej herbaty +
+ Ludzi, z którymi utrzymuje znajomość +
+ Zwierzęta (najbardziej psy, chce sobie takowego towarzysza sprawić) +
+ Pomagać ludziom +

- Rządu -
- Fałszywych i okrutnych ludzi, zgadzających się z dyktaturą -
- Zanieczyszczeń, jakie go spotkały na Manhattanie -
- Musieć spać i wstawać o wyznaczonych godzinach, niech wszystko będzie spontaniczne -
- Zimna -
- Samotności -

Ciekawostki

||Bywa leniwy. Woli uschnąć z pragnienia leżąc na kanapie w mieszkaniu, niż ruszyć
cztery litery w stronę kuchni||

||Mimo tylu lat spędzonych w Ameryce, ciężko mu pozbyć się polskiego akcentu||

||Jest jednym z bardziej zaufanych agentów, często dostaje bardzo ważne misje||

||Mieszkanie, które nazywa domem, znajduje się na przedostatnim piętrze budynku. Lubi widok z niego, brudne, zanieczyszczone miasto. Dlaczego? Przypomina mu, że jest o co walczyć.||

||Idealny złodziejaszek. Jest ledwo zauważalny, cichy, potrafi się wszędzie wślizgnąć. Nie brak mu również siły, jednak w bezpośrednim starciu musi raczej liczyć na swoją zwinność i przebiegłość||

||Dwa miesiące po przyjęciu do F.O.B. poznał jednego ze starszych funkcjonariuszy, który nauczył go grać na gitarze. Kocha ten instrument, a muzyka staje się jego pasją. Mało kto jednak wie, że również potrafi ładnie śpiewać.||

Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Madelleinee (18-05-2014 o 18h48)


    •    d e v i a n t a r t    •     y o u t u b e    •    t u m b l r    •   
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#8 19-05-2014 o 20h35

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

UWAGA! Jeśli ktoś spostrzeże jakieś dziwne powiązania z pewną powieścią, to jest to CAŁKOWITY przypadek XD
A tak serio to się cieszę, że mnie to inspirowało <3

CHARACTER SONG
(Lol, kolejne RPG do którego ta piosenka mi pasuje XD)

Link do zewnętrznego obrazka

Link do zewnętrznego obrazka


Imię
Linda


Nazwisko
Szyszkowski


Rola
1.3.


Wiek
19 lat


Pochodzenie
Ojca: Polska
Matki: Laos
Miejsce urodzenia: Stany Zjednoczone


Płeć
Kobieta


Orientacja
Heteroseksualna


Link do zewnętrznego obrazka

Charakter
Wbew pozorom nie reprezentuje sobą "prawdziwie i niezaprzeczalnie polskich cech" jakimi są ponoć posępność, pesymizm i katolicyzm. Jednocześnie nie oznacza to jednak, iż jest jakąś nadpobudliwą entuzjastką, tu także wręcz przeciwnie. Nie odzywa się za wiele i najchętniej nie wychodziłaby ze swojego warsztatu, nawet jeśli tak naprawdę jest osobą dobrą i szalenie miłą. Nie potrafi jednak... No cóż, nie zna się na konwersacji, czy relacjach międzyludzkich. W tej kwestii jest całkowitą niezdarą, nie żeby komuś to przeszkadzało. W końcu kogo interesuje podrzędna funkcjonariuszka, która zajmuje się jakimś wkręcaniem śrubek? Jest w tym jednak pewien plus - to właśnie zdolnościami manualnymi nadrabia to, że ciężko jest jej się porozumiewać z innymi. Jak na osobę z Polski, a przynajmniej o takowych korzeniach, Linda jak nikt inny zna się na technice i inżynierii. W skrócie - spokojna, całkiem pozytywnie nastawiona dożycia jak na czasy, w których przyszło jej się urodzić dziewczyna o silnej woli (i odporności na napoje alkoholowe!). Choć ludzie nie specjalnie do niej lgną, ta i tak stara się troszczyć, a nawet martwić o każdego, a każde powierzone jej zadanie traktuje całkowicie poważnie, co jednak może mieć nieprzyjemne dla niej skutki, gdy ta za bardzo się czymś przejmie. Tak, jak faktem, iż kieruje się ona w pewnej mierze żądzą zemsty, jednak stara się o tym nie mówić, i to nie tylko dlatego, by na jaw nie wyszło, że jest ona uczuciowa i pamiętliwa.


Historia
Wnuczka polskich i laotańskich emigrantów, której obydwoje rodziców przyszło na świat już w Stanach, a którzy swoim dzieciom - Jamesowi i Lindzie - postanowili nadać najbardziej amerykańskie imiona, jakie tylko przyjdą im do głowy. Uczyła się od rodziców wszystkiego, czego tylko mogli ją nauczyć, by w przyszłości nie musiała pracować w fabryce. Podobnie było z jej starszym bratem, a jako że miał lat od niej więcej, to i zawsze więcej potrafił. I całe szczęście, bo choć dzieciństwo miała mimo wszystko naprawdę radosne jak na te ciężkie czasy, nagle wszystko legło w gruzach. Kiedy jej matka zmarła na niezidentyfikowaną, przez co nieuleczalną chorobę układu oddechowego, jej ojciec zaczął mieć coraz więcej powiązań z przestępczym półświatkiem. Linda miała dziesięć, a jej brat James szesnaście lat, gdy policjanci aresztowali ojca, a dzieci zamierzali zabrać do jakiegoś ośrodka. Jej brat wiedział już, że nie będzie to nic dobrego, dlatego postanowił z nią uciec. Odcięli im jednak drogę nad oceanem, gdzie James wdał się w bójkę z policjantami. Wtedy pokazała się ta ciemna strona władzy, gdy ci postanowili wrzucić ich do oceanu. Zdążyli jednak jedynie zatopić czubek głowy dziewczyny (stąd jej paskudne włosy i nieciekawe poparzenia na karku), gdy nagle ci zostali uratowani właśnie przez ludzi z F.O.B. Jej brat postanowił dołączyć tam od razu, ona zrobiła to dopiero po paru latach. Kochała częste wypady na misje, zwłaszcza te, które wymagały odpowiedniego kamuflażu, uwielbiała się bowiem przebierać. Tak samo chętnie jednak pracowała w swoim warsztacie, co jednak nie gwarantowało jej tego, że wespnie się na szczyt sławy w organizacji. Niecałe dwa lata temu jednak zdecydowała się całkowicie poświęcić się właśnie temu, tylko po to by nie wyróżniać się z tłumu. Wszystko dlatego, że jej brat zginął w czasie jednej z większych akcji, przez co zrozpaczona Linda straciła chęć na większy kontakt z ludźmi.


Lubi // Nie lubi
Słońce // Policjantów
Słuchać o przeszłości // Obietnice obecnych władz
Modelki z czasopism // Swojego wyglądu
Poznawać nowe rzeczy // Tłumów i gwaru
Opiekować się kimś lub czymś // Opuszczać warsztat
Czuć się potrzebną // Rozmów o rodzinie


Ciekawostki
Powoli popada w agorafobię.
Kaczka zawieszona na jej szyi to jej zdaniem "Najbardziej kolorowa rzecz świata".
Nie chce mówić, skąd ją ma.
Posługuje się biegle trzema językami.



Link do zewnętrznego obrazka

Ostatnio zmieniony przez Lynn (31-05-2014 o 23h37)



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#9 28-05-2014 o 22h05

Miss'Sensei
MaAniaaa8
❝Do you ever wonder why are we here?❞
Miejsce: Planeta Chorus
Wiadomości: 799

Więc oto KP :3
Link do zewnętrznego obrazka
Link do zewnętrznego obrazka
||Zaufanie puszcza wolno to, co zazdrość zamyka.||

Imię: Maurycy


Nazwisko: Remény

Rola: Zahibernowany 2.1

Wiek: 19 lat

Pochodzenie: Węgry

Płeć: Mężczyzna

Orientacja: Hetero.

Link do zewnętrznego obrazka
||Suk­ces po­lega na tym, by iść od po­rażki do po­rażki nie tracąc entuzjazmu.||


Charakter
Maurycy jest energicznym chłopakiem, który często wplątuje się w tarapaty, co, jak zawsze mówi, wcale nie jest jego winą. Zawsze chętnie nawiązuje kontakty z innymi, jest przyjacielski i uwielbia się śmiać. Śmiech jest jego lekiem na praktycznie wszystko, gdy go coś boli - śmieje się, gdy jest w tarapatach - śmieje się. Mimo, iż często zgrywa głupka, potrafi wymyślić dobry plan i sprawnie wydostać się z kłopotów. Najbardziej ceni swoich przyjaciół, zrobi dla nich wszystko. Nie boi się oddać życia za to co kocha. Bywa arogancki i chamski. Tym bardziej dla osób, których nie trawi. Niełatwo go zdenerwować, a gdy tak już się stanie, lepiej uciekać. Robi się wtedy strasznie złośliwy i często mówi rzeczy, których nie myśli. Ogółem często mówi coś zanim pomyśli.


Historia
Jako dzieciak często wplątywał się w kłopoty. Lubił wszędzie łazić, wszystko zwiedzać. Matka zawsze powtarzała, żeby tak się wszędzie nie pchał, jednak on jak to dzieciak nie słuchał rad. Spacerował po całym mieście. Nieraz zdarzało mu się zgubić, ale zawsze po jakimś czasie odnajdywał drogę. Gdy był w wieku piętnastu lat jego matka ciężko zachorowała. Miesiąc po jego urodzinach zmarła. Od tej chwili został sam wraz ze swoim starszym bratem. Ojca nigdy nie było, więc to Meical zastępował mu rodzica. Gdy ogłoszono, że najstarsze dziecko ma zostać zahibernowane to Maurycy poddał się eksperymentowi. Meical miał wrodzoną wadę serca, więc nie spełniał wszystkich warunków. Zresztą wolał by jego młodszy braciszek przetrwał wojnę. Podał się za jego ojca i wysłał go do kapsuły.


Lubi // Nie lubi
Spać // Gdy musi wcześnie wstać
Słodycze // Gorzkich rzeczy
Pokój // Wojny
Śmiać się i gdy ktoś śmieje się z nim // Patrzeć na smutne osoby
Udawać idiotę // Prawdziwych kretynów
Gdy ludzie mu ufają // Kłamstwa, oszustwa


Ciekawostki
.::Ma sporo przezwisk::.
.::Lubi zwierzęta, choć nigdy żadnego nie miał::.
.::Nie używa zbyt wielu przekleństw oraz nie lubi gdy ktoś za dużo klnie::.
.::Mimo wszystko jest bardziej typem samotnika. Nie przywiązuje się do ludzi, bo wie, że oni kiedyś odejdą::.
.::Miał starszego brata::.
.::Jego matka umarła, gdy miał piętnaście lat::.


Link do zewnętrznego obrazka
||Szczęście jednego człowieka nie oznacza smutku drugiego.|

Ostatnio zmieniony przez MaAniaaa8 (08-06-2014 o 21h09)


https://imagizer.imageshack.com/a/img908/3583/pFHGYl.gif

Offline

#10 12-06-2014 o 10h20

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

UWAGA KOCHANI!!!
RPG postaramy się rozpocząć przed następnym weekendem, mam nadzieję, że czekanie Was nie zniechęciło (;. A poniżej przedstawiam rozpiskę funkcjonariuszy z zahibernowanymi :

Madelleinee i Sszyszka
Arwen i Oliwkaa
Lynn i @Ragnarei
@Rachel8 i MaAniaaa8


Tu chcę zaznaczyć, że dobór osób był całkowicie przypadkowy i nie kierowałam się przy nim kompletnie niczym, dlatego jeśli coś komuś nie odpowiada - nie biorę za to odpowiedzialności. Dzięki za uwagę, życzę miłego wieczoru i (mam nadzieję) w miarę bezbolesnego poniedziałku (na ile to możliwe, oczywiście ) (;.


Okay, fanfary proszę : możemy zaczynać (najpierw funkcjonariusze)! Ale najpierw taka krótka notka wprowadzająca. Będzie się czasami pojawiać przy na przykład zmianie pory dnia, albo jakimś ważniejszym wydarzeniu. Dziękuję w tym miejscu wszystkim za cierpliwość. No cóż... Zapiąć pasy, proszę! Startujemy! ;D
Link do zewnętrznego obrazka
Tego dnia, jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko ludziom. Od wschodu wiały wiatry z fabryki i skutecznie utrudniały wszystkim oddychanie, dlatego włożenie masek było koniecznością, jeśli ktokolwiek chciał się do czegokolwiek przydać. W budynku F.O.B praca nie ustawała nawet na sekundę. Dziś funkcjonariusze mieli przechwycić osoby, ponad pięćdziesiąt lat wstecz zamknięte w kapsułach. Zbiórka miała mieć miejsce na przedostatnim piętrze wieżowca, gdzie znajdowało się tzw. piętro widokowe, z którego można było dostrzec dosłownie każdy zakamarek Manhattanu. Tego właśnie było im trzeba... Oby tylko nigdzie nie kręciła się policja...

Link do zewnętrznego obrazka
Stałam już na miejscu zbiórki i czekałam na pozostałych. Rozłożyłam na podłodze mapy podziemia - mogą się przydać, jeśli będziemy musieli uciekać. Samo dostanie się do podziemi stanowiło pestkę, trzeba było jedynie unieszkodliwić dwóch wojskowych przed wejściem, a to nie należało do zadań trudnych. Gaz, może jakiś paralizator... Możliwości jest wiele. Przejrzałam dokładnie korytarze, prowadzące do wojskowych magazynów, gdzie miały się znajdować kapsuły. Wychodziłoby na to, że na całość (t.j dostanie się do środka, pozbycie się kamer i zabezpieczeń oraz uwolnienie tych ludzi i ucieczkę) będziemy mieć mniej, niż pół godziny. Cóż, czasu niezbyt wiele, ale nie takie rzeczy już się robiło. Przez lornetkę spojrzałam na oddaloną o pół kilometra drogę, prowadzącą do baz wojskowych. Szczęśliwie nie dostrzegłam facetów w mundurach, więc zadanie powinniśmy mieć znacznie ułatwione. Teraz musiałam tylko poczekać na całą resztę i jeszcze raz omówić z nimi plan. Oby tylko "góra" się nie wtrąciła, bo wtedy chyba się zabiję. Jak mamy coś zrobić dobrze, robimy po swojemu i szefostwu nic do tego, zwłaszcza, że sami nie byli na akcji od może jakichś dziesięciu lat.  Zabrałam się za szkicowanie na mapie naszej drogi odwrotu, kiedy usłyszałam, jak otwierają się drzwi windy...

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (12-06-2014 o 10h27)

Offline

#11 12-06-2014 o 19h46

Miss'na całego
Madelleinee
Not killing people is hard
Miejsce: Underground
Wiadomości: 458

Link do zewnętrznego obrazka

     Korytarz ciągnął się i ciągnął w nieskończoność. Ciemne betonowe ściany z widocznymi śladami zniszczenia. Oblepione krwią i posoką, tak samo jak nieprzyjemnymi dla oczy, wielobarwnymi cieczami.
     Szybciej. Inaczej nie zdąży dotrzeć na czas.
     Odór chemikaliów, do którego pozornie powinien już dawno przywyknąć, drażnił jego nos. W kątach widać stare ubrania, gazety, metalowe części dziwnych machin... czasem zepsuta lalka jakiejś małej dziewczynki spoglądała na niego smutnymi oczami. Czasem okazywało się, czy to wcale nie lalka sterczała pod ścianą, zaś udręczony wzrok był szklany, zamglony. Martwy.
     Ale Mateusz biegł dalej. Nic innego się teraz nie liczyło.
     ~Dlaczego były zamknięte? Dlaczego akurat te? Musiał znaleźć inną drogę, musiała być inna trasa!
     I kiedy w końcu znalazł, chwycił ją w ramiona jak zawsze, jak starszy brat siostrę, jak przyjaciel - przyjaciółkę. Ale w tym uścisku było coś innego.
     ~Dlaczego akurat ona?
     Łzy w jej błękitnych oczach nie należały do niej. Jej już dawno wyschły. Spoglądała tylko nieprzytomnymi oczyma. Nie mógł już dostrzec zamkniętej w niej radosnej duszy.
     Ujrzał jedynie smutek. Smutek i żal.
     ~"Dlaczego się spóźniłeś?"


~~*~~

      Upadkowi z łóżka towarzyszył cichy jęk. Postać skulona na podłodze nie ruszyła się jednak. Starała się uspokoić nerwy. Ustabilizować oddech. Zamknąć wystraszone oczy, które zaczynały znajomo piec.
      Chłopak zacisnął ręce. Obiecał być szczęśliwy, nieprawdaż? Zapomnieć co stare i żyć jak nigdy nie mógł. Proste, prawda? To dlaczego koszmary minionych dni męczą go od tylu lat?!
      Może i nie miewa ich codziennie. Może i czasem mija miesiąc, dwa, nim powrócą. Ale zawsze są. A ten jest jednym z najgorszych.
      Żółć podeszła Mateuszowi do gardła. Przełknął jednak ślinę i z lekkim zachwianiem równowagi, wstał z podłogi. Czuł zimne, mokre włosy przylepione do czoła i ubranie, klejące się do ciała.
       To tylko sny.
       Zerknął na swoje zmielone ubranie, w którym zasnął. Wczorajszego wieczora nie miał siły się przebrać po treningu. Krótko mówiąc - jak padł, tak powstał.
        Kątem oka dostrzegł zegarek ustawiony przy łóżku.
        Niech go diabli...
        I pokładając wszystko w swojej prędkości oraz zwinności, obmył się, przebrał, chwycił butelkę z wodą i kawałek suchego chleba, bo przecież coś musi zjeść na śniadanie, i wyleciał z pokoju tak szybko, jak to tylko było możliwe.
        Goddammit... czy ja kiedykolwiek nauczę się wstawać na czas?

Ostatnio zmieniony przez Madelleinee (06-07-2014 o 16h48)


    •    d e v i a n t a r t    •     y o u t u b e    •    t u m b l r    •   
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#12 17-06-2014 o 21h18

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Mam nadzieję, że Ci to pasuje, przepraszam jeśli namieszałam, ale kurka, taki miałam na to pomysł, no ;w;

Link do zewnętrznego obrazka

Tydzień temu

Usiadłam na podłodze i otarłam rękawem pot z czoła, po czym chwyciłam butelkę z wodą, którą zaraz zaczęłam opróżniać dość łapczywie. Musiałam się napić, nie piłam od kilkunastu godzin, z czego sprawę zdałam sobie dopiero wtedy, gdy suchość w gardle naprawdę nie dawała mi spokoju. Tak... Już niejednokrotnie słyszałam, że jestem pracoholiczką. Ale nic na to nie poradzę... Wydaje mi się, że niektórzy w ogóle nie dbają o swój sprzęt! Przez to ciągle muszę tu siedzieć i go naprawiać, nie mam prawie ani chwili wolnego, żeby wyjść z warsztatu! No dobra... I tak bym tutaj siedziała. Lubię to otoczenie, w przeciwieństwie do świata zewnętrznego. Tam nie jest bezpiecznie, ani trochę! Do tego nie ma już nikogo, kto by mnie obronił. Owszem, nie ważne, jak zaludniona byłaby ulica, ja czuję się samotna i przerażona w tłumie.
Nie ma nikogo. Bracie...
Z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos. Podniosłam głowę, a moim oczom ukazała się długonoga dziewczyna o podejrzanie zdrowo jak na te czasy wyglądających, kruczoczarnych lokach, oczach o powiekach tak ciężkich, że nie mogłam do końca stwierdzić koloru jej oczu, dość dużym nosie, drobnych ustach i kwadratowej twarzy. Nie widziałam jej po raz pierwszy, mam pamięć do twarzy, jednak i tak nie wiedziałam, jak jej na imię.
Odłożyłam butelkę z wodą na podłogę, nim ta popatrzyła na listę, by chwilę potem wymówić moje imię.
- Linda... - zaczęła dziewczyna, po czym przymrużyła oczy jeszcze bardziej, mimo że do tej pory wydawało mi się to niemożliwe. Wiedziałam, co robiła. Zamierzała w mniej lub bardziej poprawny sposób wypowiedzieć moje nazwisko. Postanowiłam oszczędzić jej tej męki, od razu mówiąc:
- To ja. W czym mogę pomóc?
Dziewczyna mruknęła tylko coś o wiadomości od szefostwa, po czym wcisnęła mi do ręki kartkę i odeszła.
- Doprawdy, wszyscy gdzieś pędzą... - westchnęłam sama do siebie i spojrzałam na papier opatrzony pieczątką.
W związku z ostatnim... blablabla... Liczba funkcjonariuszy... blablabla... Wzywamy do...
Co.
Co.
Co.
Nie.
... CO?!!!
To niemożliwe... Nie... Misja? Ja tak dawno... Nie mogę! Nie chcę! Ktoś musi tu przecież zostać, w razie czego... Poza tym, no właśnie, ja? Czemu ja? Na misję? Może i mam doświadczenie, kiedyś to i owszem brałam w nich udział ciągle, ale... Czy nie sądzą, że po takim czasie już się skończyłam?! No właśnie, powiem im po prostu, że straciłam wprawę...
Taa, będą mieli to gdzieś. Błagam, to mi się śni, to mi się śni...

Ostatnio zmieniony przez Lynn (20-06-2014 o 17h33)



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#13 18-06-2014 o 19h52

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Przepraszam, że tyle czekałyście, ale komputer mi się zepsuł i praktycznie będę mogła pisać tylko, jeśli siostra pozwoli mi skorzystać z jej laptopa (co rzadko się zdarza ;-; ).



Link do zewnętrznego obrazka

Szedłem przed siebie sprężystym krokiem. Choć moje oczy mierzyły wzrokiem każdą mijaną osobę, mój umysł zdawał się ich nie zauważać. Myślami krążyłem wokół miejsca, do którego zmierzałem. Skręciłem w kolejną uliczkę, kierując się drogą, którą miałem dokładnie wrytą w pamięci. Moje kroki dudniły na asfalcie w rytm bicia serca. Ciche, miarowe, niemal machinalne.. Za każdym razem tak samo - tą samą drogą, z taką samą szybkością, z tym samym spokojem. Chodź dla innych te moje comiesięczne wyjścia mogły się zdawać monotonne, dla mnie to były jedyne chwile gdy mogłem całkowicie oczyścić umysł - gdy mogłem przestać myśleć nad sprawozdaniami F.O.B, nad planami kolejnych akcji, uwagami "góry" itp. Bez zmartwień, trosk, obaw - chodź jeden raz w miesiącu.
Z moich ust wydobyło się westchnięcie, gdy pokonywałem ostatni zakręt. Uniosłem wzrok i gwałtownie się zatrzymałem. Szybko wycofałem się za róg budynku i obserwowałem. Ktoś stał nad grobem mojej matki. Mężczyzna. Za długo wpatrywał się w tabliczkę aby być zwykłym przechodniem.. Zmierzyłem go chłodnym spojrzeniem. W jego twarzy było coś znajomego, a zarazem byłem pewien, że pierwszy raz ją widziałem. Zmarszczyłem czoło lekko zirytowany tym wnioskiem, jak i jego obecnością. Kim jest? Co tu robił? Jakaś część mnie rwała się, aby zaraz podejść i wszystko z niego wyciągnąć, jednak rozsądek skutecznie ją hamował. Stałem więc tak i patrzyłem. Mężczyzna przykucnął i położył coś na grobie. Lekko przysypał to ziemią, jakby nie chciał, aby zwiał to wiatr, po czym wstał i odszedł. Nie ruszyłem się z miejsca dopóki nie miałem pewności, że nieznajomy się oddalił. Robiąc parę większych kroków znalazłem się w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą on stał i podniosłem zostawioną rzecz. To był kawałek papieru. Rozłożyłem go. Znajdowało się na nim parę linijek tekstu pisanego odręcznie. Choć chciałem jak najszybciej przeczytać jego treść, moja uwaga zatrzymała się na dłuższą chwilę na pierwszych słowach:

Przepraszam, że się spóźniłem..

* * *

Jechałem windą na przedostatnie piętro w siedzibie F.O.B. Pusty wzrok spoczywał na metalowych drzwiach, a w głowie wciąż krążyła mi jedna formułka: To niemożliwe, to niemożliwe.. Kartka ciążyła mi w dłoni kurczowo zaciśniętej w pięść. To zwykły kawałek papieru, próbowałem sam siebie przekonać. Szkoda, że wiadomość na nim nie jest tak samo zwyczajna..
W windzie rozległ się dźwięk oznajmiający dotarcie na wybrane piętro i po chwili drzwi mozolnie się rozsunęły. Ledwie postawiłem nogę na piętrze widokowym, a już dostrzegłem Layę pochyloną nad mapą. Bo czymże innym mogłaby się teraz zajmować.. Lekko uniosłem kąciki ust i niezauważalnie wsunąłem kartę do kieszeni. Podszedłem do niej, starając się nie okazywać emocji, które jeszcze przed paroma minutami mną targały.
- Cześć. -przywitałem się skinąwszy głową i przyjrzałem się drodze, którą zaznaczała- Droga odwrotu. -bardziej stwierdziłem niż spytałem. Uważnie ją przeanalizowałem, odruchowo przygryzając kciuk. Przynajmniej tak mogę odciągnąć myśli od treści "liściku"..


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#14 19-06-2014 o 11h23

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
Po chwili pojawił się Benjamin. Coś chyba było nie tak, bo wyglądał, jakby co najmniej "góra" kazała mu skoczyć po granaty hukowe do bazy wojskowej, otoczonej przez policję wojskową, do tego jeszcze bez broni i odzieży kuloodpornej.
- Cześć - odparłam, po czym odpowiedziałam na jego stwierdzenie. - Dokładnie. Myślisz, że tutaj będzie czysto? - zapytałam, wskazując na jeden z korytarzy. - W sumie jutro sobota, ten ich dzień afirmacji, ale nie wiem, czy Marson (prezydent) zdecyduje się odwołać ludzi, ze świadomością, że o wszystkim wiemy... - mówiłam, myśląc na głos.
Spojrzałam na Benjamina. Coś ewidentnie było nie w porządku, choć starał się to ukryć. Był blady, jak ściana. Ślepa nie jestem, zwłaszcza, jeśli chodzi o ludzką psychikę. W sumie od czegoś jestem w tym F.O.B.
- Dobra, co się stało? Tylko mów szybko, zanim zjawi się reszta - spojrzałam mu prosto w oczy. Jestem dociekliwa i Benjamin o tym wie, więc niech lepiej nie próbuje się wykręcać. - Jak chcesz się do czegoś przydać na akcji, to lepiej mi powiedz. Inaczej... Coś czuję, że nie będziesz umiał się doprowadzić do porządku i myśleć logicznie, a to cię może kosztować życie. Ja na twoim miejscu bym nie ryzykowała... - powiedziałam, pod nosem, mierząc na mapie odległość pomiędzy magazynem, a głównym korytarzem. Wyszło czterysta trzydzieści sześć metrów. Powinniśmy się wyrobić, jeśli tylko nikt nie zboczy z trasy. I gdzie jest reszta? Przecież jest już ponad piętnaście minut po godzinie spotkania! Czy oni są w ogóle poważni?! Nie mamy czasu, musimy się szybko zorganizować i jak najszybciej zająć się akcją. Następnej takiej szansy nie będzie, bo Marson zorientuje się, że coś planujemy i postawi na nogi cały korpus policji! Czy oni tego nie rozumieją...? Westchnęłam cicho, po czym wyczekująco spojrzałam na chłopaka. Znamy się nie od dziś. Niech mu się nie wydaje, że jest w stanie mnie zbyć.

Ostatnio zmieniony przez Rachel8 (19-06-2014 o 11h24)

Offline

#15 19-06-2014 o 16h30

Miss'na całego
Madelleinee
Not killing people is hard
Miejsce: Underground
Wiadomości: 458

Link do zewnętrznego obrazka

     Nie biegł z pełną swoją prędkością. Musiał uważać na śliską, dopiero co mytą podłogę. By skrócić sobie chociaż trochę dystans i nie musieć lawirować pomiędzy ludźmi, postanowił jednak poruszać się tuż przy ścianie.
     Kiedy Mateusz wybiegł zza rogu, zdołał dostrzec jedynie zamykające się drzwi windy. Z jego ust wydobyło się niechciane westchnięcie. Już chciał zwalniać, ale zderzył się boleśnie z otwieranymi właśnie w tym momencie drzwiami.
     Uderzając, stracił równowagę na śliskiej nawierzchni i z impetem wylądował na twardej posadce. Jęknął czując zdecydowanie wyraźniej niż wcześniej obecność pewnych części swojego ciała, ponieważ nie zdążył do końca zamortyzować upadku.
      - Uważaj trochę jak chodzisz!
      - I kto to mówi.. - mruknął wstając z podłogi i otrzepując z niewidzialnego kurzu.
      Jak się jednak okazało, na korytarzu nikogo już nie było. Tylko światełko od windy mrugało porozumiewawczo, że przestała jechać.
      Dwie minuty później Mateusz stał już na dachu budynku i spokojnym krokiem dołączył do dwóch znajomych mu postaci.

Ostatnio zmieniony przez Madelleinee (06-07-2014 o 16h50)


    •    d e v i a n t a r t    •     y o u t u b e    •    t u m b l r    •   
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#16 19-06-2014 o 23h05

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Link do zewnętrznego obrazka

Przyjrzałem się wskazanemu korytarzowi, słuchając jednocześnie jej uwagi. Przygryzłem mocniej kciuk, jednak zaraz opuściłem dłoń.
- Na pewno zostawi paru ludzi jako zabezpieczenie. -powiedziałem w zamyśleniu studiując mapę- Lepszy będzie ten. -dodałem po chwili biorąc od niej ołówek. Zaznaczałem korytarz, gdy Laya zaczęła domagać się wyznania, co mi jest. Przez moment patrzyłem w jej błękitne oczy, jednak zaraz zwróciłem wzrok do planów, aby dokończyć to, co mi przerwała. Gdy skończyłem, zaczęła odmierzać odległość na mapie, jednak nie przeszkadzało jej to w prawieniu mi morałów.
- Jeżeli tak czujesz, to raczej nie znasz mnie zbyt dobrze. -odparłem beznamiętnie. Nachyliłem się nad nią, kładąc dłoń na jej ramieniu- Nie teraz i nie tutaj. -dodałem szeptem lekko ściskając jej ramię. Może mój ton był trochę za ostry, jednak sama powinna doskonale wiedzieć, że teraz ostatnią rzeczą, jaką powinna się przejmować.. ostatnią, jaką ktokolwiek powinien się przejmować, jest moje życie prywatne. Wyprostowałem się i zdjąłem rękę z jej ramienia, widząc Mateusza zmierzającego w naszą stronę. Skinąłem mu głową na powitanie.
- Ile powinno nam zająć pokonanie tej trasy? -spytałem Layę, odwracając się do map i przesuwając po nich wzrokiem- Widziałeś po drodze kogoś z "góry"? -to pytanie skierowałem natomiast do Mateusza, zerkając na niego, a potem na zegarek wiszący na ścianie za nim. Spóźniają się..


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#17 20-06-2014 o 17h42

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Khh, cholera. Głupia ja źle się wyraziła. ;_;

Link do zewnętrznego obrazka

... To mi się nie śni.
Z poziomów podziemnych na przedostatnie piętro... Tak, mogłam wyjść wcześniej. Przyglądałam się, ledwo kryjąc nerwowość, ludziom którzy co chwilę wchodzili i wychodzili z windy, tym samym ją zatrzymując. No pięknie... Bardzo będę mieć przechlapane? Zastanawia mnie w ogóle, czemu jednak nie spytałam dowództwa o zmianę zastępstwa. Ktoś inny lepiej by się do tego nadawał. Ale nie ja. Przecież tak w ogóle, to się spóźniłam! Ile już, o, przeszło piętnaście minut... Pewnie już poszli beze mnie...
Gdy tylko drzwi się otworzyły, zaczęłam biec. Równie szybko się jednak zatrzymałam. Trzy? Trzy osoby? Gdzie reszta? Może pomyliłam piętro... Cholera! Nie,
to niemożliwe. A może po prostu, tylko tyle nas miało się tu pojawić? Podeszłam bliżej, bez słowa przyglądając się mapie.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#18 20-06-2014 o 20h19

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
-Okay, skoro nie chcesz teraz, to wyciągnę to z ciebie później. Po prostu się martwię, Benjamin. Nie chcę, żeby ktokolwiek zginął na akcji, na której mam objąć dowodzenie - odparłam, po czym spojrzałam mu na chwilę w oczy i szybko spuściłam wzrok. - Około piętnastu minut. Oczywiście, jeśli po drodze nie napotkamy żadnych atrakcji dodatkowych... - odpowiedziałam na jego pytanie, przyglądając się korytarzowi, który zaznaczył. Po chwili pojawił się Mateusz. Myślałam, że rozerwę go na strzępy, ale to potem. Nie chcemy, żeby się zachowywał, jak potłuczony podczas akcji. I jeszcze Linda. No, w samą porę! - Cześć wszystkim. Słuchajcie, nie mamy za wiele czasu, więc postarajcie się maksymalnie skupić. Chodźcie tu, bliżej mapy. Jak rozumiem każdy orientuje się w terenie? - spojrzałam na nich po kolei. - Dobra, plan jest prosty. Bierzemy broń lekką, maski gazowe i paralizatory. Wychodzimy z centrali, idziemy tędy - wskazałam drogę na mapie - aż do tylnego wejścia bazy wojskowej. Tędy szybciej się dostaniemy na dół, do magazynów. W razie czego obezwładniamy strażników. Nikt się samowolnie nie oddala, jasne? Nie chcę, żeby was wystrzelali. Po wejściu będziemy musieli pokonać jakieś dwadzieścia pięter w dół. Ale to jest akurat pestka. Gorzej z powrotem... W każdym razie, dostajemy się na dół, wyciągamy tych ludzi z kapsuł i spadamy najszybciej, jak się da. Nie ma opcji, żeby w tym magazynie brakowało zabezpieczeń i alarmów. Po tym, jak uruchomi się mechanizm alarmowy mamy około siedmiu minut na opuszczenie budynku. A ci ludzie mogą być w różnym stanie, więc nie gwarantuję, że będzie łatwo. Zwłaszcza, jeśli chodzi o wchodzenie po schodach. Będziemy zmuszeni z nimi po nich wbiec, a nie mamy pojęcia, czy w ogóle będą przytomni. Wydaje mi się, że trzeba zablokować wyjście z magazynu... Na klatce schodowej nie ma przejść na inne piętra, więc wystarczyłoby tylko zblokować wejście na klatkę schodową z góry i tę na dole, z której będziemy potem uciekać. Zabieramy ludzi i wracamy prosto do bazy, o żadnych eskapadach nie ma mowy. Wracamy do domu i czekamy z nimi na instrukcje. Jakieś sugestie? Benjamin? - spojrzałam na niego.

Offline

#19 20-06-2014 o 21h31

Miss'na całego
Madelleinee
Not killing people is hard
Miejsce: Underground
Wiadomości: 458

Link do zewnętrznego obrazka

     Mateusz uśmiechnął się przyjaźnie, widząc Alexa witającego się z nim skinieniem głowy. Laya chyba jeszcze go nie zauważyła.
- Szczerze powiedziawszy, jedyne co przykuło moją uwagę, to drzwi uderzające mnie w twarz. Jeśli otwierał je ktoś "z góry" byłbym bardzo zasmucony poziomem kultury naszego dowództwa. - odparł i wzruszył ramionami, unosząc przy tym dłonie ku niebu.
     Sekundę później usłyszał dźwięk nadjeżdżającej windy. Odwrócił się i wyszczerzył do dziewczyny wychodzącej z ciasnego pomieszczenia. Linda wyglądała na zagubioną. Zdecydowanie zdziwiła się widokiem trójki funkcjonariuszy. Mateusz, czując się przez ułamek sekundy obserwowany, odruchowo poprawił swoją fryzurę, która i tak się nie chciała ni jak ułożyć.
     Ruszył w kierunku mapy. No to są wszyscy. Walker, Holling i Szyszkowska, której nazwisko z przyzwyczajenia odmieniał tak, jak brzmieć powinno. Laya podniosła na nich wzrok, a Mateusz widząc mord w jej oczach, miał ochotę schować się jak najdalej od tego kobiety. Wiedziałem, że będzie zła za to spóźnienie!
     Pora na wsłuchanie się w plan działania. Odrzucając poboczne myśli, nie związane z misją, słuchał wypowiedzi dowódcy tej akcji.
  - Jakieś sugestie? Benjamin?

Ostatnio zmieniony przez Madelleinee (06-07-2014 o 16h50)


    •    d e v i a n t a r t    •     y o u t u b e    •    t u m b l r    •   
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#20 20-06-2014 o 21h57

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Link do zewnętrznego obrazka

W przeciwieństwie do tego, czego się spodziewała, w postaci ostrego opieprzu za spóźnienie, powitał ją szczery uśmiech... O, Mateusza! No tak, jeden z niewielu ludzi jej pochodzenia. Zawsze ogromnie szczyciła się faktem, że potrafiła poprawnie i bez zająknięcia wypowiedzieć "sz", oczywiście także w jego imieniu.
Ale, ale! Skupiamy się na misji, nie na tym, jak to pięknie głoski dziecko wymawia. Sugestie... Wolała się nie wtrącać, zwłaszcza, że nie dość, że to nie ona była wywołana, to jeszcze się spóźniła i wolała przez to nie podpadać wysoko postawionej Layi.
Jednak problem i tak był. Mianowicie, co na miejscu? Będziemy ich budzić, czy przeniesiemy nieprzytomnych? Jeśli to pierwsze, to co jeśli się nie obudzą? Przenieść? W końcu mogą być za ciężcy... Co jeśli na moje metr sześćdziesiąt przypadnie dwumetrowy, prawie dwa razy cięższy chłopak? Źle, źle... Nie no, nie myśl tak nawet, spokojnie...



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#21 21-06-2014 o 11h08

Miss'Sensei
Arwen
...
Wiadomości: 802

Link do zewnętrznego obrazka

Uśmiechnąłem się słuchając odpowiedzi Mateusza. On zasmuciłby się, a ja nie zdziwiłbym się takim poziomem kultury. Władza może każdemu czasem uderzyć do głowy. Spojrzałem w stronę windy, gdy wyszła z niej Linda. Jej się nie dało nie pamiętać. W końcu mogliśmy zacząć. Słuchałem uważnie słów Layi. Plan może rysował się prosto, jednak wiedziałem, że wykonanie go nie będzie należeć do najłatwiejszych. Przygryzłem kciuk i uważnie przyjrzałem się jeszcze raz mapie.
- Rozumiem, że udało się zdobyć wywiadowi F.O.B kod autoryzacji wojskowej, abyśmy mogli zainicjować proces wybudzania zahibernowanych? -spytałem kierując wzrok na Layę, lekko unosząc brew- Czy może zamierzasz podłączyć się do kapsuł i wymusić ten proces bez podawania kodów? -kolejne pytanie padło z moich ust, a wzrok znów skierowałem na mapy- Moglibyśmy odciąć zasilanie w tym sektorze. To opóźniłoby trochę uruchomienie alarmu i dałoby nam więcej czasu. Linda, dałabyś radę to zrobić? -powiedziałem z namysłem, kierując wzrok na zielonowłosą. Spojrzałem na wszystkich, czekając na ich uwagi i spostrzeżenia.


https://i.imgur.com/c2OaL3K.png

Offline

#22 21-06-2014 o 13h15

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
- Pomysł jest dobry. Jak odetniemy zasilanie, to windy z automatu nie będą działać. Zanim wojskowi zorientują się o co chodzi, będzie już za późno... Linda? - spojrzałam na dziewczynę pytającym wzrokiem. - Okay. Z tego, co udało mi się ustalić, do wybudzenia zahibernowanych wystarczy jedynie przerwanie złącz molekularnych, czyli w wolnym tłumaczeniu rozwalenie kapsuł. Oczywiście to czysta teoria. Robimy to w końcu pierwszy raz.
Nie miałam pojęcia dlaczego, ale wydało mi się, że Benjamin jest na mnie zły. Czyżbym zrobiła coś nie tak...? Ale mniejsza, trzeba się zająć akcją. Kody oczywiście miałam, ale szczerze wątpiłam, by pozostały nie zmienione przez te pięćdziesiąt lat. Marson nie jest idiotą, wie co robi. I to jest nasz największy problem. Spojrzałam na mapę podziemi. Wzięłam ołówek do ręki i zaznaczyłam krzyżyki w kilku kluczowych miejscach. - Tutaj Marson prawdopodobnie postawi swoich ludzi. Musimy ich unieszkodliwić na odpowiednio długi czas, tak żebyśmy byli w stanie się wyrobić z planem. Ktoś ma jakieś pomysły? POZA paralizatorem? - zapytałam, spoglądając na nich. Cóż, paralizatory, które dostaliśmy od "góry" miały pewne efekty uboczne... Wystarczyło, że zbyt lekko naciśniesz przycisk, a porażało cię sto voltów. Ach, ta dzisiejsza technika...

Offline

#23 21-06-2014 o 14h04

Miss'na całego
Madelleinee
Not killing people is hard
Miejsce: Underground
Wiadomości: 458

Link do zewnętrznego obrazka

     Najlepsza złota rączką jaką znał Mateusz idealnie nadawała się do rozbrojenia systemu alarmowego. Odcięcie zasilania może dać im cenne sekundy do ucieczki. Będzie jednak trzeba dokonać tego w odpowiednim momencie, by strażnicy się nie zorientowali zbyt szybko. Przecież wszystkich nie wyeliminują.
      A jak już o ogłuszeniu przeciwników mowa...
      Laya pytając się o sposoby unieszkodliwienia wrogów, wspomniała o paralizatorze. Mateusz skrzywił się na same wspomnienie o nim. Użył go raz. Jeden jedyny raz miał go ze sobą na misji i nigdy już nie popełni tego błędu. Wszystko szło świetnie, jednak prawie pod koniec zlecenia to badziewne ustrojstwo poradziło go prądem. Przeżył tylko i wyłącznie dzięki temu, że nie był sam i towarzysze go wynieśli, nim wysłannicy rządu ich znaleźli.
      Po tamtej akcji wrócił do starych, dobrych metod. W końcu skradanie się między strażnikami było dla niego codziennością. Gdyby na tę misję szedł sam, albo w dwuosobowym zespole, nie musieliby nawet ogłuszać przeciwników. Łatwo prześlizgnąć się miedzy nimi. Jednak ta akcja była inna.
  - Możemy odciągnąć ich uwagę, po czym ogłuszyć tradycyjnymi sposobami, jak podduszenie, czy cios w odpowiednie miejsce. Albo użyć szybko ulatniającego się gazu usypiającego. Po minucie nie da się go już wykryć, a osoby, które się go nawdychały śpią od godziny do trzech - mówił, wyliczając na palcach pierwsze lepsze sposoby na pozbycie się wroga. - To prawie nigdy nie zawodzi. Wcześniej przydałoby się jednak zagłuszyć ich łączność radiową. Krótkofalówki mogą uprzykrzyć nam życie.

Ostatnio zmieniony przez Madelleinee (06-07-2014 o 16h49)


    •    d e v i a n t a r t    •     y o u t u b e    •    t u m b l r    •   
Link do zewnętrznego obrazka

Offline

#24 21-06-2014 o 19h21

Miss'gadułka
Lynn
Powinni zrobić anime o ojcu Boruto!
Miejsce: Gdzieś między sadyzmem a przerwą obiadową
Wiadomości: 3 258

Link do zewnętrznego obrazka

Skinęła głową na pytanie jej zadane. Odruchowo sięgnęła do pasa z narzędziami... Którego nie wzięła. Po co jej w sumie miał być? Sądziła, że będzie ją tylko niepotrzebnie spowalniać... No pięknie.
- Będę tylko musiała wrócić do warsztatu po pas... Przepraszam, nie pomyślałam, że będzie mi potrzebny.
Dopiero po wypowiedzeniu tych słów zrozumiała, jak jej głupio z tego powodu. Postanowiła się jednak zaraz zrehabilitować. Mianowicie, udzielić się co do planów. W końcu znała się na tym, mogła coś zaproponować.
- Myślę, że mogłabym poza tym uruchomić alarm w innym sektorze, poza naszą trasą. To odwróciłoby ich uwagę, tak myślę. Jeśli dodatkowo właśnie zakłócimy sygnał radiowy, co nie będzie problemem, nie powinniśmy mieć większych trudności. A co do niszczenia kapsuł, to na pewno dobry pomysł? Nic nie stanie się tym wewnątrz? - bo w końcu jeśli na myśli miała starą, dobrą rozpierduchę, w której chyba oczywistym jest, że bez szwanku by się nie obeszło.



https://data.whicdn.com/images/302401948/original.gif

Offline

#25 22-06-2014 o 11h58

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Link do zewnętrznego obrazka
- Pomysł Mateusza aprobuję. Co do Lindy : w porządku, tylko musisz się pospieszyć. Co do kapsuł, to nic nie powinno się zadziać w środku. To tylko molekuły, przerwiesz jedną wiązkę i całość się rozpada, więc nie ma większych szkud. Trochę tak, jakbyś chciała zniszczyć bańkę mydlaną - uspokoiłam ich. - Gorzej z transportem... Dobra, jakoś sobie poradzimy. Linda idź po ten pas, reszta za mną na parter. Za pięć minut wyjście w pełnym umundurowaniu. I żadnych spóźnień, jasne? - spojrzałam na wszystkich. Potem razem z pozostałymi zjechałam windą na dół i czekaliśmy na Lindę. Rozdałam wszystkim maski. W końcu nie jest do końca wiadomo, czy ci ludzie będą zdolni oddychać naszym dość mocno zanieczyszczonym powietrzem. W końcu my się tu urodziliśmy, oni nie. - Używajcie mądrze. Tlenu w tych maskach starcza na piętnaście minut. Krótko mówiąc - używacie w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia - powiedziałam, zakładając pasek z bronią. Potem założyłam na twarz maskę gazową. Zaczęliśmy się szykować do wyjścia. - Ktoś ma jeszcze jakieś pytania? Od razu mówię, że to ostatni dzwonek, więc dobrze się zastanówcie - powiedziałam, zmieniając nogę, na której stałam.
No i gdzie jest Linda? Minęły już cztery minuty, została jej jedna.
Spojrzałam na zegar. Dobra, powinniśmy się wyrobić. Wyjrzałam na ulicę. Szczęśliwie nie zauważyłam wojskowych. Teraz wystarczy tylko czekać.

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1 2