Dopiero zaczynam moją przygodę z pisaniem, dlatego proszę o wyrozumiałość, ale miałam potrzebę podzielić się swoim opowiadaniem 
Moja dłoń z niesamowitą siłą obejmowała Twoją bladą dłoń, jakbym chciała przekazać Ci całą moją energię do walki. O niczym innym nigdy nie marzyłam, tak jak teraz o tym, żebyś wygrał tą wojnę, żebyśmy jeszcze raz poszli na spacer, żebyś zabrał mnie na tańce i nie opuszczał na krok. Patrząc na Twoją twarz zmęczoną już długotrwałym cierpieniem bałam się, że nigdy nie powiem Ci co tak naprawdę się wydarzyło, że odejdziesz ze świadomością, że Cię nie kochałam. Pamiętasz te kilka miesięcy? Chciałam spędzać z Tobą każda minutę z tych dwudziestu czterech godzin, które miała doba, ale wiedziałam, że to zabija miłość. Pozwalałam Ci jeździć na mecze z kolegami, chodzić do pubu z koleżankami z pracy, byłam wyrozumiała. Pamiętam światło w Twoich oczach, gdy po dwóch miesiącach powiedziałam Ci tak, byłeś moim pierwszym mężczyzną i było idealnie. Pokochałam Cię jeszcze bardziej. Byłam szczęśliwa, a ze mną zdawał się być szczęśliwy cały świat, aż do momentu, gdy przeczytałam sms-a do twojej przyjaciółki w telefonie, który znalazłam między teczkami. Pisałeś, że znalazłeś kobietę swojego życia i musisz skończyć ten toksyczny związek. Byłam zbyt dumna, żeby czekać, aż powiesz mi, że to koniec. Znalazłam adoratora i oznajmiłam, że kocham innego, że odchodzę. Wyjechałam do innego miasta, bo skąd miałam wiedzieć, że ten sms był sprzed kilku miesięcy, twoją miłością życia byłam ja? Dowiedziałam się tego za późno. Wiem, że te trzy lata cierpiałeś tak jak ja, że byłeś samotny, że każdy związek rozpadał się, bo nie umiałeś kochać. Ale teraz już jestem przy Tobie na zawsze. Chcę, żebyś się obudził, powiem Ci jak bardzo Cię kocham. Poczekam, aż wyzdrowiejesz, wyprowadzę Cię tym smutnym szpitalnym korytarzem do nowego, lepszego życia. Zwiedzimy te wszystkie miejsca, których nie zdążyliśmy zobaczyć, obiecuję, że nie będę marudzić w drodze na szczyt. A potem weźmiemy ślub i będziemy mieć trójkę dzieci, jak zawsze chciałeś. Przyrzekam, że wychowam je i nie wrócę do pracy. Trzymam się tych myśli jak tonący brzytwy. Nie chcę myśleć, że będzie inaczej. Ty wtedy byłeś opoką dla mnie, teraz ja jestem dla Ciebie. Czytam Ci na głos Twoje ulubione książki, których ja nie znoszę, ale to nie ma znaczenia. Ty je uwielbiałeś. I wtedy zdarzył się cud, otworzyłeś oczy. Ale coś było nie tak, Twoje oczy nie miały tego blasku co zawsze. Ścisnąłeś moją rękę, ale nie jak wtedy gdy chciałeś mnie zatrzymać, ale tak delikatnie jak małe, bezbronne dziecko. "Na co czekałaś? Mogliśmy spędzić razem tych kilka lat, ale Ty czekałaś, na znak. One nie nadchodzą, to miłość jest tym znakiem. Przepraszam, że Cię nie przekonałem jak bardzo Cię kocham." Te słowa nie zostały wypowiedziane Twoim głosem, zostały wypowiedziane głosem umierającego człowieka. Rozpłakałam się jak dziecko, pocałowałam i zrozumiałam, że to były Twoje ostatnie słowa. Potem odszedłeś na zawsze. Nie ode mnie, wiem, że w moim sercu będziesz zawsze. Odszedłeś z tego okropnego świata w którym miłość nie wystarczy do bycia razem. Przepraszam, że wtedy szczerze nie powiedziałam o co mi chodzi, że zachowałam się tak idiotycznie. Ale teraz to już nie ma znaczenia. Jeśli istnieje reinkarnacja i teraz jesteś małych chłopcem to pamiętaj, że o uczuciach rozmawia się otwarcie, że uczuć się nie ukrywa, że kocham Cię na zawsze.
„Wolę być niedoskonałą wersją samej siebie, niż najlepszą kopią kogoś innego."
Szybko zrezygnowałeś jak na kogoś, kto mówił, że jestem kobietą jego życia
— Guillaume Musso, "Kim byłbym bez Ciebie?"


