
Śmialiśmy się wraz z innymi. Gdy się przedstawienie zakończyło, wszyscy biliśmy brawa. Ja byłem jeszcze zwłaszcza uradowany, bo najwyraźniej Chie też się podobało. Milutko?
- Hm... wiem. Chodźmy - spojrzałem na wyświetlacz telefonu... już niedługo będziemy musieli wracać, skoro ma ona zdążyć do domu... szkoda, nie chcę.
Długo trwało to przedstawienie... ale raczej było warto. Poza tym, może jeszcze pozwoli mi się kiedyś tutaj zabrać... i może wtedy już na... nie. Zapomnij! Co ja w myślach wygaduję?!
- Trochę tam przesiedzieliśmy, masz ochotę na coś ciepłego i drobnego? Może na czekoladę? Potem już będziemy wracać, abyś się nie spóźniła. Ostatnie metro dzisiaj jest o 23:20. Będziemy w naszym mieście na styk, ale będziemy - uśmiechnąłem się do niej.
Gdy odpowiedziała twierdząco, na propozycję, ruszyliśmy w prawo, a potem skręciłem z nią w uliczkę na lewo.
Posadziłem ją przy stoliczku z świecą i kwiatem... Ismeną? Chyba tak. Podszedłem do barku i kupiłem podwójnie prawdziwą, gorącą czekoladę z likierem*. Podszedłem do Chie i postawiłem przed nią jeden z kieliszków, zaś z drugim usiadłem po drugiej stronie.
Poczęliśmy rozkoszować się przy czekoladzie, w przyjemnej, wieczornej atmosferze.Znaczy... ona chyba głównie czekoladą się rozkoszowała. Ja tam wolałem tak tylko udawać, a dokładniej rozkoszowałem się jej głosem, bo ciągle rozmawialiśmy.
Gdy wypiliśmy już czekolady, zauważyłem, że jest za pięć 23.
- Chodź, lepiej, żebyśmy się na metro nie spóźnili - odsunąłem jej krzesło, aby wygodniej mogła wstać.
Poczęliśmy się kierować do wyjścia. Będąc już na głównej drodze, stało się coś niebywałego. Wszyscy zamarli i poczęli wpatrywać się w niebo. Najpierw pojawiła się na nim wąska smużka, za nią mnóstwo kolejnych. Gdy znikły, rozgrzmiał najpierw jeden wielki huk, a zaraz po nim mnóstwo mniejszych. Sztuczne ognie! A więc jednak minął rok... rocznica dnia, gdy się tu zgubiłem. Lepiej trafić nie mogłem z Chie, zwłaszcza, że chciała je zobaczyć. No właśnie jak o-. Heh, wpatrzona w nie... jest piękna w migającym świetle petard... Taka cudowna.
Nie myśląc wiele, nachyliłem się... i ją pocałowałem.
* Kto chce przepis niech naciśnie ;*


