Link do zewnętrznego obrazka
Rozleniwiony otowrzyłem oczy i zwlokłem się z łóżka. Szmer skrzydeł małego, białego ptaszka wlatującego przez przeznaczone do tego okienko zawsze wyrywał mnie ze snu. Sięgnąłem po pozostawiony przez skrzydlatego przybysza na stoliku zwitek papieru. Zręcznie go rozwinąłem i odczytałem zapisaną drobnym, starannym pismem litery.
Kolejne zlecenie. Targ o duszę jakiejś nastoletniej dziewczyny.
Chcąc- nie chcąc przeczłapałem do łazienki aby się odświeżyć. Po kilkunastu minutach zmierzałem już do drzwi, jednocześnie związując włosy w kucyka.
Droga do archiwum minęła mi dość spokojnie. Nie mieszkałem na szczęście daleko.
Kiedy tylko wszedłem do przestronnego pomieszczenia całego wypełnonego wysokimi szafami i regałami od razu skierowałem się do jednej z nich.
Przebywałem już tu tyle razy, że i na oślep mógłbym znaleść potrzebne mi informacje.
Natychmiast wyciągnąłem teczkę dziewczyny, którą dziś miałem się zająć i zaiadając przy dużym mahoniowym stole zagłębiłem się w lekturze.
- Zero przeszłości kryminalnej, dobra uczennica, religijna... - mamrotałem do siebie pod nosem. Nie powinno być trudno.
Kiedy zostało tylko pół gdziny do wyznaczonego czasu spotkania złożyłem wszystkie dokumenty z powrotem do teczki i odłożyłem ją na miejsce. Fakt, że mogliby to za mnie zrobić pracownicy archiwum, ale zawsze lubiłem zostawiać po sobie porządek.
Szybkim krokiem ruszyłem w stronę Przejścia. Wiedziałem, że nie znajduje się wcale daleko, ale lubię zawsze być na czas, a może nawet chwilę przed. Spóźnialstwo nie leżało nigdy w mojej naturze.
Gdy dotarłem do Przejścia spojrzałem na zegar, znajdujący się na wierzy tak wysokiej, że widoczna była nawet z najdalszych krańców Arkadii.
Zadowolony, że zostało mi jeszcze dziesięć minut wszedłem w Przejście i znalazłem się w otoczeniu wszechobecnej bieli.
Przechadzałem się tak po tej nicości czekając na mojego przeciwnika i duszę, której całe to spotkanie miało dotyczyć.