Po chwili usłyszałam anielski głos, odkręciłam się w stronę anielicy. Przekrzywiłam głowę i w ułamek sekundy stałam za nią. To tylko szybkość, która zlewa się z otoczeniem.
- A wiesz że ze mną się nie zadziera.. - Warknęłam do dziewczyny. Potem stałam przed nią i się uśmiechałam szyderczo. - A aniołki nie mogą ze mną rozmawiać, wręcz nie życzę sobie tego.. - Dodałam z grymasem i z obrzydzeniem. Wróciłam do poprzedniego miejsca, gdzie stałam koło Shuu.
Złapałam dłońmi skronie, a obraz ponownie się zmienił, złapałam biedną Angelice.
- Teraz już nie uciekniesz.. - Powiedziałam pół szeptem. Moja głowa wypowiedziała jedno słowo: ból.
Ona zaczęła powoli zsuwać się na ziemie i się zwijać. Jak nie można grzecznie to trzeba siłą. Przecież przemoc, wszystko rozwiąże.
Musiała przypomnieć o swoim istnieniu. Natychmiastowo zniknęłam a ona się przeraziła, była zdezorientowana. Po chwili pojawiłam się przed nią, a moje niewidzialne ostrze było przy jej szyi.
- Jeszcze raz odezwiesz się do mnie, a zapłacisz za ten uczynek surową karą.. - Nie dam się pomiatać demonicy, o mało nie prychnęłam.
Zrobiłam lekką ranę na jej szyi żeby wiedziała, kto tutaj jest silniejszy. Odwróciłam się i rozwinęłam skrzydła robiąc wielki podmuch, który z jej fryzury zrobił szopę. Podeszłam do swojego łóżka i usiadłam na nim opierając się o ścianę.
