Strona główna

Forum - Missfashion.pl, gra o modzie dla dziewczyn!

Dyskusja zamknięta

Strony : 1

#1 21-12-2013 o 16h35

Miss'OK
Aria
...
Wiadomości: 1 595

Również równolegle publikowane na SF, więc zachowam imiona z tamtej gry. Nieznajomość realiów SF nie wpływa na odbiór tekstu.


Trwała duża przerwa, klasa biologiczna była niemal całkowicie pusta, z dwoma wyjątkami. Na jednej z ławek, siedziała rudowłosa Nina, w towarzystwie swojego najlepszego przyjaciela, Alexyego. Oboje mieli na uszach słuchawki, a na kolanach tablety, z tą różnicą, że dziewczyna przypięta była do swojej telefonu, z którego słuchała muzyki, a chłopak bezpośrednio do swojego tabletu. Nin nie wiedziała, nad czym skupia się jej kumpel, pewnie nad kolejną idiotyczną kreskówką, kiedy ona właśnie biła swój życiowy rekord w Ninja fruit. Do rzeczywistości przywrócił ją nagły cios z łokcia w żebra, jak również pogrzebał jej szanse na zdobycie rekordowej ilości punktów.
- Ej co ty robisz! Uważaj! – krzyknęła, zdejmując szybko słuchawki i biorąc zamach na chłopaka, celem go zdzielenia w łeb. Alex zachował stoicki spokój, nawet nie zwrócił uwagi na uniesioną rękę.
- Nowy uczeń pojawi się w szkole – powiedział, nie odrywając wzroku od tabletu. Jednak trzymał go w taki sposób, że dziewczyna nie miała szans zobaczyć, co się na nim wyświetla.
- I co z tego? – burknęła naburmuszona, zła, że sukces jej życia, czmychnął jej sprzed nosa, a sprawca nawet nie poczuwa się do odpowiedzialności. W odpowiedzi, Alexy bez słowa przekręcił tablet, pokazując jej konto facebookowe rzeczonego nowego chłopaka. – Uuu… - skomentowała z uznaniem, bacznie przyglądając się profilowej fotce. Widniał na niej dość wysoki, zamyślony chłopak. Nieobecnie nieco spojrzenie ciemnych, może nawet czarnych oczu, kierowało się gdzieś w lewo. Stał w nieco pretensjonalnej pozie, oparty o mur, z papierosem przy ustach, jakby właśnie się zaciągał. Miał piękne dłonie, co również nie umknęło uwadze Niny. I te włosy… Czarny, nieco przydługie, opadały wokół twarzy i na czoło z niewymuszoną elegancją. Z tej odległości nie mogła tego stwierdzić, ale zdawało jej się, że dostrzega kolczyk w wardze. – Biorę. Biorę jak wypłatę dziesiątego! – Oznajmiła z całym przekonaniem, siadając wygodniej na ławce, by dalej badać nowe zjawisko, znane również jako „ciacho w szkole”, za pomocą najnowszego przyrządu badawczego, błogosławionego facebooka. Alex uśmiechnął się nieco cwanie do swojej przyjaciółki, widząc jej pewność siebie.
- O przepraszam kochana, ale kto pierwszy, ten lepszy – Uśmiechnął się szerzej. Nina parsknęła.
- Alex, mój ty gejaszku kochany, nie każdy facet na tej planecie jest homo – pieszczotliwie rozczochrała jego czuprynę.
- Homo może i nie, ale… - Alexy kliknął coś na stronie „fejsa” i ponownie pokazał ekran dziewczynie.
- Interesują mnie kobiety i mężczyźni, taa? – odczytała na głos przeciągle, raczej średnio zadowolona. Za to Alex miał banana na pół twarzy.
- Więc widzisz…
- Nic nie widzę. A konkretnie, nie widzę aktu własności owego pana w twej ręce. W ogóle, jak on się nazywa?
- Sebastian Nixon
- No więc właśnie. Wiesz, przykro mi to mówić, boś mój przyjaciel najlepszy jest, ale skarbie, nie masz z tym szans. – powiedziała z tą samą pewnością siebie, podrzucając lekko do góry swój całkiem okazały biust. Alex patrzył na nią pobłażliwie.
- Kochanie, mam kontrargument  - powiedział spokojnie, niby bez związku, siadając po turecku.
- Och Alex zboczuszku, daj spokój -  odparła, jakby zapomniała, o jakich argumentach sama przed chwilą mówiła – po prostu uznajmy, że wygra lepszy – zaproponowała na pozór polubownie – czyli ja – dodała po chwili, uśmiechając się słodko do przyjaciela.
- Tak, tak, jasne. Oczywiście – mruknął, nie patrząc wcale na Nine, a przeglądając galerie zdjęc Sebastiana.
- A co, może chcesz się założyć? – Chwyciła się pod boki, rzucając mu wyzwanie. Wiedziała, że podniesie rękawicę. Męską dumę miał bardzo na swoim miejscu.
- A o co? – Nawet odłożył tablet i usiadł prosto, uważnie przyglądając się Ninie. Ta zastanowiła się chwilę. Potem zmrużyła groźnie oczy.
- Twoje auto – powiedziała powoli, mając na myśli starego Buicka Skylarka, obiekt jej mrocznego pożądania, odkąd Alex znalazł cacko na szrocie i przy pomocy dość szczegól-nej znajomości z pewnym mechanikiem- pasjonatem, odnowił.
- Co z nim? – zapytał ostrożnie, przeczuwając najgorsze.
- Oddasz mi go – Alex mało się udusił się ze śmiechu.
- Oszalałaś – powiedział krótko. – Tobie się wydaje, że to „Szkoła uwodzenia”
- A nie? – Zapytała niewinnie – Zresztą, rozluźnij pośladki. Nie na zawsze. Powiedzmy… na pół roku.
- No dobrze. Niech będzie. A jeśli… sorry, a kiedy ja wygram?
- To się nie stanie – parsknęła – ale dobrze, żebyś mi motywacji nie stracił… - Zamyśliła się – Wiesz, że mam dwa bilety na tydzień mody w Paryżu? – Alexyemu oczy aż się za-świeciły.
- Ale jeden miałaś sprzedać i kupić sobie za to jakieś ciuchy tam.- Wzruszyła ramionami.
- No to powiedzmy, że możesz myśleć, że jeśli wygrasz, dostaniesz ode mnie drugi bilet.
- Jak to, mogę myśleć? – Zmarszczył nieco brwi.
- Bo nie wygrasz.
- Ale jeśli, to obiecujesz, że dasz mi ten bilet?
- Obiecuje – powiedziała spokojnie. Alex wyciągnął do niej dłoń.
- Układ stoi. Kto poderwie nowego, ten wygrywa – Nina chwyciła mocno wyciągniętą dłoń.
- A cel uświęca środki…


Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)

Offline

#2 21-12-2013 o 16h56

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Jak już ci pisałam- genialne. Fajnie się zapowiada. Wręcz czekam na kolejne rozdziały. A co do postaci to są super ukazane.


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#3 21-12-2013 o 22h21

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Bardzo fajne i pomysłowe opowiadanie. Zgadzam się z koleżankom wyżej, wszystkie opisy były dokładne,tworzysz bardzo urozmaicone i bogate zdania co mnie cieszy, gdyż tylko takie toleruje. Główna bohaterka ma niezwykły charakter, wydaje mi się ,że jest impulsywna ale może mi się jedynie zdawać.. /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/tongue.png

Czekam na kolejny rozdzialik /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png
Pozdrawiam;3

Ostatnio zmieniony przez Sheo (21-12-2013 o 22h22)

Offline

#4 22-12-2013 o 13h11

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Dobrze piszesz, to trzeba Ci przyznać. Nie spieszysz się w tym /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png I dobrze, bo daje to efekt całości i pełności.
I wciąga ^^

Offline

#5 23-12-2013 o 12h55

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Fajnie... Ze szczególnym uwzględnieniem orientacji obiektu pożądań tych dwójki znanej nam jako Nina i Alexy... /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png Szczerze bardzo fajny początek i w sumie zachęca tylko do dalszego przeczytania kiedy tylko pojawi się kolejna nocia z tej serii /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/wink.png

Offline

#6 01-01-2014 o 21h48

Miss'OK
Aria
...
Wiadomości: 1 595

Wszyscy, którzy znali Violettę, poproszeni o jej opis, najpewniej odpowiadali zawsze: bardzo miła dziewczyna. To jedno słowo idealnie określało całą dziewczynę, jednocześnie czyniąc ją bezbarwną i nijaką. Violetta miała fioletowe włosy i bardzo możliwe, że był to jedyny powód, dla którego o niej nie zapominano, co prawdopodobnie ustrzegło dziewczynę przed niemiłymi niespodziankami, jak odjazd autokaru podczas wycieczki klasowej, bez niej na podkładzie. Ale po za tym, Violetta była po prostu miła. Uprzejma, uczynna, cicha. Lubiła rysować, najlepiej miłe rzeczy. Było w niej też co, co sprawiało, że zdawała się samą swoją obecnością, byciem, przepraszać za wszystko, łącznie z tym, że żyje.
  W praktyce, a raczej, w kryminalistyce, najczęściej serialowej, to właśnie takie osoby okazują się być tymi psychopatycznymi mordercami z bardzo interesującą kolekcją siekier. Bo cicha woda, bo niepozorni, bo kto by tam ich podejrzewał. Ale Violetta naprawdę była po prostu bardzo miłą dziewczyną i raczej nie miała dość siły, by chociaż unieść siekierę. Miły był też wygląd dziewczyny. Delikatna twarz, ładna sylwetka. No i była miła. Prawdopodobnie mogłaby łatwo znaleźć sobie chłopaka, ale tu pojawiały się dwa zasadnicze problemy. Po pierwsze, była bardzo nieśmiała. Jąkała się i rumieniła, gdy tylko ktoś, kogo nie znała zbyt dobrze ją zaczepił. Trudno w takiej sytuacji o nawiązywanie bliższych relacji z płcią przeciwną. Drugim zasadniczym problemem, był fakt, że właściwie to była już zakochana. Ale nikt nie miał serce wyjaśniać Violetcie (to znaczy, nikt z garstki osób, które w ogóle ten fakt zauważyły), że jej obiekt westchnień jest zadeklarowanym gejem. Prawdopodobnie jej policzki zrobiłyby się bardziej niż czerwone, a dziewczyna by się ugotowała. A może wszyscy myśleli, że wie i dlatego nic nie robi? Mało kto znał Violettę, mało kto o tym myślał i tym się przejmował.     
  Tak czy inaczej, Violetta po prostu starała się kręcić wokół Alexyego w naiwnej wierze, że oto pewnego dnia zdarzy się cud i chłopak ją zauważy. Ale chłopak, wbrew temu, co wielu o nim sądziło, był bardzo wrażliwy i zawsze zauważał tę nieśmiałą, uroczą dziewczynkę, tak chętną do pomocy. Uważał, że to świetne, że jest taka uczynna i z całego swojego pokręconego, jak sam mawiał, serca, życzył jej szczęścia.
  No cóż, dobry był z niego chłopak, ale mało bystry czasem i zbyt mało empatyczny.
Tymczasem, tej miłej dziewczynie doszedł kolejny obowiązek, z którego, jak zwykle, chciała wywiązać się jak najlepiej, ale nie wiedziała jak.
  Otóż, do miasta wraz ze swoją rodziną, przyjechał jej daleko kuzyn, Sebastian, który miał też wkrótce rozpocząć naukę w jej liceum. Violetta obiecała ciotce, że zaopiekuje się nim na początku. Pokaże co i jak, pomoże nadrobić zaległości wynikające z różnic w nauczaniu, zapoznać go z jakimiś ludźmi… Tego ostatniego sama sobie nie wyobrażała, bo jej też przydałaby się w tym pomoc. Po za tym, nie widziała Sebastiana od dzieciństwa, był dla niej praktycznie obcym człowiekiem, a ona nie czuła się dobrze wśród obcych… Ale obiecała cioci.
  Tego dnia, zamiast jak zwykle wrócić po lekcjach do domu, albo iść do parku porysować, poszła do nowego domu Nixonów, porozmawiać z Sebastianem, tak, by nie szedł do szkoły w poniedziałek całkiem „zielony”. Miała ze sobą broszurkę o szkole, którą dostała od Nataniela i liczyła, że będzie to jej punkt zaczepienia. Jak nie będzie wiedziała, co powiedzieć, przeczyta coś z broszury.  Na wszelki wypadek, układała sobie w głowie listę tematów, na które mogłaby porozmawiać z kuzynem.
„Na pewno jest bardzo miły” – pocieszała się w duchu. Violetta była kuzynką Sebastiana.
  W ten sposób, nie robiąc absolutnie nic, biedna dziewczyna została z góry skazana na udział w grze, której stawką były nie tylko bilet na tydzień mody i fajna bryka, ale też przede wszystkim, ludzkie uczucia.

  Opadła na poduszki, odgarniając z mokrej twarzy przyklejone do niej kosmyki rudych włosów. Głośno wypuściła z płuc powietrze, starając się unormować oddech. Potem bez słowa sięgnęła po leżącą przy łóżku torebkę, wydobyła z niej paczkę fajek i zapalniczkę. Umieściła papierosa w ustach i odpaliła, zaciągając się z błogością.
- Wolałabym, żebyś nie paliła w moim pokoju, Nino. A już na pewno nie w łóżku – Białowłosy chłopak o różnokolorowych oczach, leżący tuż przy jej boku, podparł się na łokciach unosząc lekko i patrzył na dziewczynę z niezadowoleniem. Nina nie zareagowała. Wiedziała, że ma nad nim przewagę. Ona po prostu lubiła sobie zapalić po wszystkim, mogła to robić w czyimkolwiek łóżku. Jemu zależało, by sypiała z nim, więc mimo dąsów, nie bardzo mógł coś zrobić. Nie robiła przecież tego złośliwie. Lysander był w końcu jej przyjacielem. Przyjacielem z bonusem i był to jeden z najlepszych układów w jej życiu.
  - Musisz mi pomóc – powiedziała w końcu, spoglądając na niego i strzepując popiół do pustej szklanki. Lysander tylko przewrócił oczami.
  - Zgaś proszę tego peta najpierw. – Nina niechętnie zaciągnęła się jeszcze raz i zgasiła papierosa w szklance.
  - No co, nie dałeś mi popielniczki. – mruknęła widząc jego wciąż pełne dezaprobaty spojrzenie. Sama uniosła się lekko na ręku i delikatnie pocałowała go w usta.
  - Sama smakujesz jak popielniczka – odpowiedział, ale pocałował ją raz jeszcze, nieco dłużej.  – No to co się dzieje, w co się wpakowałaś?
  - Założyłam się z Alexem – westchnęła, lekko smagając ustami jego obojczyk. – Wiesz, że do szkoły od poniedziałku przychodzi nowy uczeń?
  - Teraz już wiem – zamruczał lekko głaszcząc jej ramię. – I co z tego? – Dziewczyna nieco się odsunęła, by patrzeć mu w oczy.
  - Jest całkiem przystojny. Co ja mówię, bardzo przystojny. Alexowi też wpadł w oko. Normalnie, cóż, żal by mi było chłopaka… Ale wiesz, wygląda na to, że teoretycznie, mamy równe szanse.
  - Teoretycznie? – Lys uniósł jedną brew. Nina westchnęła i ponownie opadła głową na poduszki.
  - No wiesz, ponoć jest bi. – patrzyła na swoje palce, którymi bawiła się, dla zajęcia czymś rąk, skoro tymczasowo wolała nie rozpraszać Lysandra. -  I tak ja go zdobędę. Ale założyłam się o to z Alexym i wiesz, stawka jest zbyt wysoka, bym ryzykowała. – Lysander uśmiechnął się rozbawiony.
  - Wątpisz nagle w swój uwodzicielski czar? – zaśmiał się łagodnie. Ruda spojrzała na niego urażona.
  - Nie zamierzam tego przeciągać w nieskończoność. Chcę to załatwić szybko i mieć i tego Sebastiana i autko Alexa. – Chłopak uniósł brwi w pełnym zdziwienia uznaniu.
  - A co on dostanie, jeśli przegrasz? – Nina machnęła lekceważąco ręką.
  - Bilet na tydzień mody… To jak, pomożesz mi?
  - Niby w czym? Ja mam poderwać Alexa? – dziewczyna zmrużyła oczy, jakby właśnie rozważała interesujący pomysł.
  - A wiesz, że to ciekawe…
  - Mowy nie ma – przerwał jej szorstko.
  - Bez przesady – westchnęła – nie musisz przecież iść z nim do łóżka. Wystarczy, żebyś go… no wiesz, zdezorientował. Skupi się na tobie, zajmie myśli, sam wiesz… - Lysander wyglądał na co najmniej niezadowolonego.
  - To troszkę okrutne… To przecież twój przyjaciel.
  - Lys, do diaska, nie praw mi morałów! Przecież nic się nie stanie, żadne głębsze uczucia nie wchodzą w grę! Chcę tylko, byś wpadł mu w oko. Powodzi za tobą tym tęsknym spojrzeniem spaniela, ja poderwę Sebastiana, wygram zakład i wszystko rozejdzie się po kościach – Lysander westchnął ciężko.
  - W życiu nie zauważyłem, żeby Alexy był mną… zainteresowany? – Dziewczyna potaknęła.
  - Owszem, nigdy po prostu na ciebie nie spojrzał w ten sposób.
  - Nie jestem pewien, czy mi się to podoba…
  - Oj nie daj się prosić. Nie musisz robić nic szczególnego. Po prostu bądź… miły.
  - Jak bardzo?
  - Wystarczająco. – Lys też ciężko opadł na łóżko, czując, że przegrywa tę potyczkę.
  - No dobrze – powiedział po chwili przeciągle. – Powiedzmy, że się zgodzę odegrać rolę przynęty w twoim planie, ty zła kobieto. Co ja będę z tego miał?
  - Mnie – odparła krótko, a chłopak się roześmiał.
  - To już mam.
  - No cóż, w każdej chwili mogę sobie po prostu pójść.
  - To jest szantaż!
  - Wiem.
  - Nie jesteś jedyną kobietą na świecie. – powiedział urażony.
  - Wiem – powtórzyła, nachylając się nad nim kusząco. – ale ty chcesz mnie.

Ostatnio zmieniony przez Aria (02-01-2014 o 00h22)


Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)

Offline

#7 02-01-2014 o 08h19

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Cudne... *w*
Jakieś nowe postacie... Jakiś szatański plan...
No nieźle, nieźle.

Offline

#8 02-01-2014 o 17h40

Miss'gadułka
Sszyszka
...
Miejsce: Okolice Jeleniej Góry
Wiadomości: 3 443

Jest i kolejny rozdział CUDOWNY ^^, plan, nowe postacie ... ciekawie *.*


|Ask|Blog|Instagram|

WRÓCIŁAM~~

https://45.media.tumblr.com/5e1ed6549c0d6ceeb4a08a5434504f7b/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo5_400.gifhttps://45.media.tumblr.com/57397f448f8e7f4e15ba1dba6d386309/tumblr_nxw2qxPJIa1up7gxfo1_400.gif

Offline

#9 02-01-2014 o 23h18

Miss'OK
Aria
...
Wiadomości: 1 595

Hehe, dzięki dziewczyny! Osobiście nieco się obawiałam, bo jak ktoś gra w SF, to Lysander... nie jest do końca sobą. KTOŚ z tej strony już mi to wypominał /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/tongue.png Ale osobiście podoba mi się ten rozdział i cieszę się, że Wam też!


Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)

Offline

#10 03-01-2014 o 00h07

Miss'Sensei
ScarletWitch
...
Miejsce: England / London
Wiadomości: 1 003

Twoje pisanie jest na wysokim poziomie i podoba mi się fabuła ogólnie. Jest po prostu nowa i masz świeżę spojrzenie na tych bohaterów. I miło zostać wymienioną jako KTOŚ xD ...
Po prostu przyzwyczaiłam się do innego Lysia, ale na szczęście wyjaśniłaś mi coś i nawet jeśli moja teza jest nieprawidłowa, nie wytrącaj mnie z niej ;_;
Bo się załamię xD

Offline

#11 05-01-2014 o 22h41

Miss'OK
Aria
...
Wiadomości: 1 595

O dziewczynie, o której nie pisze się piosenek...
(w tym rozdziale jeszcze nie ma Sebastiana, ale już niedługo...)

Z dedykacją dla ScarletWitch



  Lysander westchnął ciężko i wygodnie rozsiadł się na ławce, odchylając głowę do tyłu i ciesząc się ciepłem promieni słońca na skórze. Gdzieś z oddali dobiegały go śpiewy ptaków i jeszcze dalsze, odgłosy zwyczajnego ludzkiego życia. Krzyki i śmiech dzieci, głosy dorosłych, warkot silników… Na kolanach leżał jego notes. Otwarty, z długopisem, uniemożliwiającym stronom zamknięcie się. Na nowej, czystej stronie widniała tylko jedna kropka. Tyle tylko udało mu się napisać, a przecież, przyszedł do parku z nadzieją napisania co najmniej paru kawałków. Ale nie mógł, nie mógł na niczym się skupić, ani niczego wyobrazić, bo jego umysł zaprzątały sprawy zbyt przyziemne, a te nigdy nie nadawały się na teksty piosenek.
  „Nie jestem dziewczyną, o której pisze się piosenki” – niemal usłyszał jej głos i uśmiechnął się do siebie. Przymknął oczy, dając sobie na razie spokój z pisaniem i zanurzył się we wspomnieniach.
  Na początku, w ogóle nie lubił Niny. Była taka hałaśliwa, krnąbrna, patrząc na świat, jakby był jej placem zabaw a ludzie zabawkami. I ten uśmiech… Przyjaźń z Kastielem wyczerpywała jego limit tolerancji na ironię, w dodatku uważał, że żadnej kobiecie nie pasuje taki cyniczny uśmieszek. Ale musiał ją znosić, przynajmniej odrobinę, w końcu byli w jednej klasie, a on nie należał do ludzi konfliktowych. Na co dzień po prostu ją ignorował. I tak miał dość własnych zajęć.
  I tak było do czasu, kiedy na literaturze nauczycielka zarządziła przygotowanie projektów w parach. W dodatku, nie było mowy o żadnej dowolności w wyborze, sama podobierała klasę w pary. Wtedy to właśnie, Lysander chyba po raz pierwszy został zmuszony odezwać się do Niny, bo oczywiście, zgodnie ze złośliwym prawem Murphiego, które jak wiadomo, rządzi światem, zostali przydzieleni do siebie. Ale powiedział sobie wtedy, nic tam, to tylko szkolny projekt, zrobią co do nich należy i tyle. Nie będzie aż tak źle. Chociaż miał pewne obawy, czy nie będzie musiał odwalić całej roboty, bo dziewczyna nie sprawiała wrażenia ani ogarniętej, ani ambitnej i z pewnością, będzie próbowała wymigać się od pracy jak tylko się da.
  Tematy projektu przydzielane były losowo. Lysander wylosował „motyw kobiety tragicznej w literaturze i teatrze”, przekazał kartkę z tematem Ninie i zapytał, czy ma czas po lekcjach spotkać się w bibliotece, by go omówić. Bez słowa skinęła głową, wpatrując się w kartkę. Poczuł się troszkę lekceważony, ale w końcu trwała lekcja i nie mógł nawet tego wyrazić. Tak czy inaczej, zgodziła się, może uda się wszystko załatwić już dziś.
  Po lekcjach poszedł więc do biblioteki. Nawet próbował w międzyczasie zastanowić się nad tematem, ale ze wstydem musiał przyznać, że zapomniał jak on dokładnie brzmiał… Miał nadzieje, że Nina będzie miał kartkę… Tylko gdzie ona jest?
  Zaczynał się niecierpliwić. Lekcje skończyły się już 20 minut temu. Stracił ją z oczu zaraz po dzwonku, pewnie poszła do łazienki. Tylko ile można czekać! Czy ona w ogóle miała zamiar się pokazać? Jej niepunktualność tylko bardziej go rozdrażniła i z całą pewnością, nie przysporzyła sympatii. Siedział przy stoliku, w centralnej części biblioteki, żeby mogła zobaczyć go od razu powejściu. Poirytowany, patrzył na zegarek. Minęło jeszcze dziesięć minut i poważnie rozważał pójście sobie do domu, skoro i ona najwyraźniej tak zrobiła.
Wtedy nagle, ktoś położył tuż przed nim stos książek. Najwyraźniej ciężkich, bo ich huk, gdy uderzyły o blat, był na tyle głośny, że aż podskoczył.
- No jesteś nareszcie! – podniósł głowę i zobaczył stojącą nad nim rudowłosą dziewczynę. W jej głosie nie było jednak nagany, a na twarzy widniał lekki uśmiech. Wyglądało na to, że nieźle się zdźwigała, nosząc te tomiszcza, bo na jej czole widniały drobne kropelki potu. Nie czekając na jego reakcję czy odpowiedź, usiadła obok niego i sięgnęła po pierwszą książkę. – Myślałam nad Anną Kareniną, ale nie wiem, czy to nie za ciężkie no i wiesz, nie jednoznaczne. Można by się kłócić, by była to postać tragiczna w takim prostym rozumieniu. Więc może Joanna d’Arc? Tragiczna i historyczna. Znalazłam tylko opracowanie naukowe, ale chyba możemy to podciągnąć pod literaturę nie? Czy myślisz, że może chodziło tylko o postaci z powieści? Bo jak tak, to proponuję Lady Makbet i Pani z Shalott, bo to takie romantyczne. A ty o czym myślałeś? – Z jednej strony, dziewczyna mówiła bardzo dużo i bardzo szybko, ale nie zrozumiał jej chyba dlatego, że był zbyt zdziwiony. Spodziewał się raczej, że dziewczyna olała sprawę i poszła do domu, a tu nie dość, że była przed nim, to jeszcze przygotowana. I te przykłady, które podawała… Nie wpadłby na połowę z nich. Zresztą i tak zapomniał tematu. Czuł, że się lekko czerwieni. Odchrząknął lekko.
- Ja… jak brzmiał ten temat? – zapytał cicho. Nie patrzył na nią, ale miał wrażenie, że ona na niego patrzy nieco znudzonym wzorkiem, może nawet z dezaprobatą.
- Masz słabą pamięć – westchnęła – mamy przedstawić tragiczne kobiety w literaturze i teatrze. Przychodzi ci coś do głowy? – Zamyślił się, szukając szybko jakiejś dobrej odpowiedzi.
- Lady Makbet to dobry pomysł no i mielibyśmy teatr z głowy. Joanna d’Arc też. Co do Anny Kareniny, mam wątpliwości. To chyba zbyt rozbudowana postać na taki referat. I masz rację, zbyt niejednoznaczna.  – Słuchała go z uwagą, bez cienia tego cynicznego uśmieszku, który zwykle u niej widział. Nie wiedział, co o tym myśleć, wydawała się być… inna. – A co do Pani z Shalott… Pierwsze słyszę. – Nina sięgnęła po jedną z książek.
- To wiersz, element legend Arturiańskich. Bardzo smutna historia – Pokazała mu stronę z pięknie wykaligrafowanym wierszem. Chłopak czytał przez chwilę w skupieniu, po czym skinął głową.
- Faktycznie, bardzo piękna. Nadaje się na piosenkę.
- I nawet jest taka. No, właściwie, to po prostu wyśpiewany wiersz, ale brzmi pięknie. – Przyjrzał jej się uważnie, jakby bał się, czy z niego nie kpi – czemu tak patrzysz? Ubrudziłam się? – zapytała marszcząc twarz.
- Nie, wybacz, zamyśliłem się. A jeśli chodzi o pracę, to może zamiast Anny Kareniny wybierzemy „Damę Kameliową”? – Nina wyprostowała się na krześle i klasnęła w dłonie, ściągając na siebie pełne potępienie spojrzenie bibliotekarki.
- O tak! Świetny pomysł! Uwielbiam tę historię! – Lys nieco rozbawiony jej entuzjazmem dla szkolnej pracy, starał się ją uciszyć gestem dłoni. – Widziałeś film? – Dodała ciszej.
- A jest?
- Jest. Jak chcesz, możemy spotkać się u mnie w weekend, napiszemy prace i obejrzymy, co ty na to? – jej bezpośredniość zbiła go z tropu, chociaż przecież zawsze miał ją za taką… bezpośrednią. Na dobrą sprawę nawet się nie znali i w ogóle… Ale też głupio było odmówić, więc się zgodził. Podzielili się postaciami i rozeszli każde w swoją stronę.

  W czasach obecnych, Lysander podniósł głowę i otworzył oczy. Słońce nieco go oślepiło, ale mimo to, uśmiechał się szeroko. Chwycił długopis i zapisał szybko:

Ona nosiła tylko czerń
Tę barw jej myśli i snów
Nigdy nie patrzyła wstecz
Jej skóra miała zapach bzów


  Jakoś tak to się musiało zacząć. Nie, że od razu zostali przyjaciółmi, nie… Tak naprawdę, strasznie trudno było mu się do niej przekonać.
- A ja ci mówię, że on się zabił! – Stwierdziła stanowczo i z całym przekonaniem. Zza szalika, który niemal zakrywał jej usta, uleciał kłąb pary. Była ostra zima, właśnie wracali ze szkoły. Jak się okazało, miała po drodze i od pamiętnego projektu z literatury, często wracali razem do domu.
Wywrócił oczami na jej tekst.
- Jak?
- No z tego co wiem, to strzelił sobie w łeb! – Lysander schował dłonie głębiej do kieszeni.
- Nie, jestem pewien, że został zamordowany.
- I że to ona zleciła jego morderstwo, tak?
- Przyznaj, że to ma sens. Martwy wokalista zawsze zwiększa popularność zespołu.
- Jednorazowo! A ona miała dość kasy, własny zespół… Została młodą wdową, sama, z dzieckiem, do tego otoczona przez ludzi, myślących jak ty! – Strzeliła focha i zostawiając go w tyle, pobiegła do siebie. Co miał robić, pobiegł za nią…

  Lys już się tak nie uśmiechał. Był bardziej skupiony. Pisał.

I nie płakała, wcale
Myślała, że tak jest
Bo nikt nigdy nie widział jej łez.


  - Nie martw się – powiedział spokojnie, kładąc dłoń na jej ramieniu. – Będzie dobrze.
- Przecież się nie martwię – powiedziała spokojnie, ale głos minimalnie jej drżał, gdy wypuszczała dym z płuc. Udał że jej wierzy i milczał, stojąc przy niej.
- Nie był ciebie wart – parsknęła śmiechem.
- Lys, o czym ty gadasz? To było nic, to tylko seks. – Miała nadzieję, że jest zbyt ciemno, by mógł dostrzec łzę na jej policzku. Udał, że tak jest. Bo w końcu… Była jego przyjaciółką.


Słuchała czarnego blusa
W noce równie czarne jak on
I popijała kawą
Czarną, jak ona cała.


  - Koniec z tym – powiedziała stanowczo, przepychając się przez drzwi wejściowe do mieszkania Lysandra, odpychając przy tym wyżej wymienionego, bo zagradzał jej drogę. Pozwolił jej na to, bo od wielu dni był zobojętniały na absolutnie wszystko. Wyglądał jak kupka nieszczęścia, w wymiętej pidżamie, rozczochrany i ogólnie nieszczęśliwy. Nina nie zważała na to. Zamknęła drzwi, chwyciła Lysandra za ramię, niczym szmacianą lalkę i zaciągnęła do jego pokoju. Tam rzuciła na łóżko, usiadła obok i tymi samym, szybkimi i zdecydowanymi ruchami, wyciągnęła z torby butelkę wina i tabliczkę czekolady.
- Trzymaj – rozkazała, podając mu odpakowaną do połowy czekoladę. Potem chwyciła własne klucze i zaczęła mocować się z winem. Chłopak patrzył na nią zupełnie bez emocji i nie odezwał się ani słowem. W końcu Nina otworzyła wino i wsadziła je w jego drugą dłoń – mam tego dość. Ja wiem, że jesteś najnieszczęśliwszy na święcie, że jest ci źle, lepiej nigdy nie będzie, bo cię rzuciła miłość życia i już nigdy kochać nie będziesz – wyrecytowała na wydechu i chwyciła go mocno za ramiona, patrząc w oczy – ale to nie prawda. I choćbyś mi tu teraz ryczał całą sobotę, a potem ja cała niedzielę trzymała twój skacowany łeb nad kiblem, kiedy będziesz robił ze swoim żalem to, co powinieneś, to cholera, przestaniesz się zachowywać jak jakaś lebiega i znów będziesz Lysandrem, jasne?! – A po chwili dodała – wiesz, zależy mi na tym. I tobie też powinno, bo po mnie wkracza Kastiel. Coś mówił o wódce, dziwkach i koksie więc…

  Lysander parsknął śmiechem, ale nie przestawał pisać.



Ona tańczy całą noc
I zapija wódką dżin
By nie myśleć wcale już


  Gdy nastała wiosna, Lysander zdołał podnieść się ze swojej miłosnej tragedii. Nawet obyło się bez Kastiela i jego mrocznego planu.
Ale coś się zmieniło. I wcale nie był pewien, czy w nim…
- N… Nino! – wykrztusił z siebie z trudem. Sytuacja była co najmniej… dziwna, niezręczna to duże niedopowiedzenie. Był piękny, wiosenny dzień i większość uczniów spędzała przerwę na dziedzińcu szkoły. Sam już nie wiedział, czemu jego tam nie było, ale wiedział, że to był błąd. Gdyby wyszedł razem z Kasem, a nie szlajał się bez celu po szkole, nie stał by teraz przyszpilony do ściany w jakimś kącie, a jego przyjaciółka pewnie nie trzymałaby go w tej dziwnej pozycji, dość sugestywnie trzymając jedną dłoń na jego udzie, a drugą na piersi. Chociaż, znając Nine, jeśli to sobie zaplanowała, to była zdolna do wszystkiego.
- Co, Lysandrze? – Zapytała niewinnie, chociaż jej twarz wcale nie wyglądała niewinnie…
- Co ty robisz? – Powinien ją odsunąć. Czemu jej nie odsunął?
- A jak myślisz? – wyraźnie się z nim  drażniła, uśmiechając się cynicznie. Ale już przywykł do tego uśmiechu. Ale przecież nie do takiego zachowania! Zupełnie jak tego dnia w bibliotece, nie poznawał jej… Była tak blisko… Owszem, przytulał ją wcześniej wiele razy i w ogóle… Ale przecież, to było coś zupełnie innego. Czuł jak robi mu się gorąco, a policzki czerwienieją. I jakoś nie mógł nic zrobić. Na szczęście, przybyło wybawienie.
- Nina! Nina chodź tutaj! – zza rogu dało się słyszeć nawoływanie Alexa, sugerujące, że chłopak zaraz ich nakryje. Nina bez słowa, ale jednak wyraźnie zawiedziona, szybko się odsunęła i uciekła. Tym razem jej nie gonił. Osunął się na podłogę.
  Nie wiedział co ma o tym myśleć. Do końca lekcji nie miał okazji nawet się z nią spotkać i szczerze, był za to wdzięczny. Właściwie, specjalnie wracał do domu okrężną drogą, byle nie spotkać po drodze Niny.
Ale przecież i tak go znalazła. Po prostu przyszła do niego, jeszcze tego samego dnia, póki Leo był w pracy.
Nie spodziewał się jej. W zasadzie, miał w głowie mętlik, może dlatego, nie myśląc zbyt jasno, po prostu otworzył jej drzwi. Weszła, jak gdyby nigdy nic, uśmiechając się lekko.
- Cześć – powiedziała, stając naprzeciwko niego, gdy tylko zamknął drzwi. – Obejrzymy coś? – Zamrugał szybko.
- Nino? – Zapytał powoli, nawet nie będąc pewnym, co chce powiedzieć. Uśmiechnęła się. Tym swoim zwycięskim uśmiechem.
- Co, Lysandrze? – powtórzyła tym samym tonem, co w szkole. Lys z trudem przełknął gule w gardle. Nina bez słowa poszła do jego pokoju, więc poszedł za nią. Z jednej strony zachowywała się jak zwykle, z drugiej wiedział, że to tylko gra. Tylko nie miał pojęcia, o co i kto może być zwycięzcą.
- Co do dzisiejszego zdarzenia w szkole… - zaczął, ale ona znów dosłownie się na niego rzuciła i tym razem, łapiąc mocno za koszule, wspięła się na palce i mocno go pocałowała. Po chwili niejasnego wahania, delikatnie ją odsunął. – Co ty robisz?! – powiedział ostro.
- Całuje cię – powiedziała z właściwą jej prostolinijnością. Lys czuł jak znów robi mu się gorąco.
- Ale… czemu? – To było najinteligentniejsze pytanie, jakie przyszło mu do głowy.
- Bo mam na to ochotę. Na i na więcej. A ty nie?
- Ale… przecież… jesteśmy przyjaciółmi? – Westchnęła ciężko, jakby miała coś tłumaczyć dziecku.
- To dobrze, przyjaźń jest cenna.  Cieszę się z tego, że jesteś moim przyjacielem.
- To dlaczego… - położyła palec na jego ustach.
- To nic między nami nie zmieni. Obiecuje. To tylko seks – powiedziała i znów go pocałowała.
I nie zmieniło.
Patrzył potem na nią, jak owinięta jego koszulą, stoi w oknie i pali papierosa.
- Mógłbym napisać o tobie piosenkę. Mogłabyś być moją muzą – zaśmiała się lekko i uśmiechnęła do niego, nieco smutno.
- Nie jestem dziewczyną, o której pisze się piosenki.

  Lysander odgarnął włosy z czoła.

Kończy wódką listę swoich porażek
Zasypiając nad ranem, tuląc butelkę po winie
Dziewczyna, o której nie pisze się piosenek.

Ostatnio zmieniony przez Aria (06-01-2014 o 11h35)


Spoiler (kliknij, aby zobaczyć)

Offline

#12 06-01-2014 o 20h40

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Akcja się rozwija, są wspominki z przeszłości czyli jak doszło do takich relacji między Niną i Lysandrem czyli jest dobrze!
/vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png Wklejaj następny rozdział /vendor/beemoov/forum/../../../public/forum/smilies/smile.png

Offline

#13 18-01-2014 o 23h36

Miss'Żółtodziób
...
Wiadomości: 0

Dopiero znalazłam czas, żeby doczytać ostatni rozdział, i.... AWWWWW /modules/forum/img/smilies/coeur.gif  jestem mocno fangirl, a Lysander rozwalił mnie kompletnie, dobrze wykreowana postać. Ślicznie przeplotłaś wspomnienia piosenkami <3

Offline

#14 01-03-2014 o 11h27

Miss'Żółtodziób
blissa12
...
Wiadomości: 5

/modules/forum/img/smilies/bimbo/amoureuse.gif piękne , wiesz masz taki talent, że powinnaś pisać książki w przyszłości

Offline

Dyskusja zamknięta

Strony : 1