Simon Goldenrod
Najpierw poczułem się winny, jednak potem miejsce tego uczucia zastąpiła ulga. A więc nie przeszkadzałem mu. W sumie to zawsze mnie zastanawiało, czy ja się aby wszystkim za bardzo nie przejmuję. Mama też mi to ciągle mówiła, ale ja jakoś nie zwracałem uwagi na mój sposób zachowania, jeśli o to chodzi.
Nagle Ren wspomniał, że Marisa grzebała mu w głowie. Chyba wiedziałem, o co chodzi. I poczucie winy powróciło.
- Przepraszam, to moja wina... - zacząłem. Co jak co ale do winy trzeba było się przyznać, Marisa tylko chciała dobrze. - Ja... Martwiłem się, wyglądałeś na wystraszonego... - powiedziałem, opuszczając głowę w dół. Nie dość, że mówienie o uczuciach jest trudniejsze, niż się komuś może wydawać, to jeszcze na usta aż cisnęło mi się pytanie odnośnie tego, o czym był ten koszmar. Na szczęście zaraz usłyszałem kolejne pytanie, które wyratowało mnie z tej ciężkiej sytuacji. - Myślę, że nie... Ale nie wiem, jak tu płynie czas.
Co prawda była to Kraina Zimy, ale dzień trwał tu wyjątkowo długo, aż zaczynałem mieć wątpliwości co do stosunku czasu w tym świecie do tego w naszym.
Ostatnio zmieniony przez Lynn (25-11-2013 o 22h06)