M e l i s a
2 lipca godz. 8:15
Obudziłam się już o 5:00 jak zawsze, nie miałam jednak siły znów pisać. Wczoraj potrącił mnie samochód. Był to trzeci raz gdy wpadłam pod koła.
Dziewczyna zamknęła notatnik i odłożyła go na półkę. Dobrze wiedziała, że nie uniknie śmierci, wiedziała to już zbyt dobrze. Dzisiaj umrze po raz setny. Ładna rocznica, prawda? I tak i nie. Wiecie jak to jest codziennie umierać? Nie wiecie i dobrze. Ból jaki czuje jest nie do zniesienia. Z drugiej strony minął setny dzień od czasu pierwszego spotkania z Kolem. Taka rocznica zdarza się tylko raz w życiu. końcu można umrzeć po raz setny tylko raz, tak samo jak może być tylko jeden setny dzień-rocznica spotkania.
Od tamtego czasu wszystko się zaczęło. Zginęła tuż po spotkaniu z chłopakiem. Gdy się obudziła znów był 2 lipca. Nikt oprócz tej dwójki nie zauważył tego. Tylko oni to wiedzą, tylko oni to przeżywają. Reszta ludzi jest jak marionetki postępujące zgodnie z schematami.
Wstała i poszła do kuchni. Po drodze minęła duże lustro. Od dawna była już ubrana i uczesana. Miała na sobie zwiewną białą sukienkę a włosy rozpuściła.
-Krew najładniej wygląda na bieli.
Powiedziała gdy mijała lustro. Gdy była już w pomieszczeniu obok-kuchni wzięła z blatu telefon i zaczęła pisać SMS-a.
Przyjdź do mnie.
Wysłała go do Kola. Kole mieszka niedaleko i jest tak naprawdę jedyną osobą, która ją rozumie. Być może są parą. Żadne z nich jednak tego nie powiedziało i raczej nie powie. W końcu nigdy się jeszcze nie całowali. Nigdy nie było nic oprócz trzymania za ręce. W końcu są przyjaciółmi. Jednak nie jest tak jakby chciała Melisa. Ona od dawna chciałaby z nim być. Sama nie wie dlaczego jeszcze mu o tym nie powiedziała.
Usiadła przy stole i napiła się łyka wcześniej zrobionej kawy, która już dawno wystygła. Była już zupełnie zimna, tak jak dziewczyna, która ją piła. Melisa straciła większość uczuć takich jak gniew, strach, stres, szczęście. Sama zaczynała stawać się marionetką. Przy ''życiu'' trzymał ją tylko chłopak, którego spotkała 2 lipca.
Ostatnio zmieniony przez Sszyszka (04-04-2014 o 15h21)